wtorek, 21 kwietnia 2015

Osanna - Palepoli (1973)


Lato A:
  1. Oro Caldo
  2. Stanza Città
Lato B:
  1. Animale Senza Respiro

Przy poprzednim wpisie dotyczącym grupy Nova, wspomniałem że jej założycielami byli panowie z grupy Osanna. W związku z tym pomyślałem sobie dlaczego następna recenzja nie miałaby dotyczyć właśnie zespołu Osanna. Pierwszym albumem za jaki chwyciłem aby go posłuchać był  Palepoli. Tak, to był dobry wybór.
Grupa Osanna powstała pod koniec 1970 roku w Neapolu. Muzycy którzy znaleźli się w składzie tego zespołu to Lino Vairetti (głos, Mellotron), Danilo Rustici (gitara), Massimo Guarino (perkusja), Lello Brandi (bas) oraz Elio D’Anna (flet, saksofony). Osanna był jednym z pierwszych zespołów na świecie który podczas swoich występów używał kostiumów i masek. Na płycie znalazły się trzy utwory. Dwa z nich to tak zwane „długasy” i łączący ich niczym most króciutki Stanza Città.
Album rozpoczyna trwający ponad osiemnaście minut Oro Caldo. Sam początek to dźwięki bębnów i odgłosy neapolitańskich uliczek, bazarów i podwórek (kapitalny flet i śpiew w dialekcie neapolitańskim). Po chwili utwór zrywa się do galopu ze świetnymi partiami gitar. Dalej mamy uspokojenie i liryczną odsłonę tego fantastycznego utworu. Ponownie piękna praca fletu. Z resztą takich zrywów i agresywnych momentów przeplatających się ze spokojnymi fragmentami mamy tu wiele. Weźmy okolice 7:30, te uderzenia i partie saksofonu a chwilę później Mellotronu. Coś fantastycznego. Dalej istne szaleństwo gitary i fletu, a po kilku minutach wręcz psychodeliczne partie saksofonu. No i okolice szesnastej minuty gdy ta ekstaza instrumentów nagle się urywa i wchodzą piękne gitary akustyczne i ciepły głos wokalisty. Choć momentami nie jest to łatwy w odbiorze utwór to robi ogromne wrażenie. Kapitalny otwieracz.
Stanza Città. To krótki (niecałe dwie minuty) utwór pomiędzy tymi dwoma gigantami. Spokojny flet i gitara, przeplatane wstawkami jakby z innych utworów. 
No i dochodzimy do kolejnego dzieła. Cała druga strona winyla to utwór Animale Senza Respiro. Oooch, co tu się dzieje!? To utwór dość mocno jazzowy w którym usłyszymy też sporo awangardy. Zdecydowany wstęp zamienia się w piękną, płynącą melodię z bardzo ładnym śpiewem Vairettiego. Po kilku chwilach mamy właśnie bardziej jazzowe oblicze zespołu z wyśmienitym saksofonem. Muzyka to zwalnia, to przyspiesza. No właśnie te liryczne momenty są fantastyczne. Gitary, akustyczna i dwunastostrunowa robią świetny klimat. Co jeszcze usłyszymy w tym utworze? Fantastyczne partie fletu i Mellotronu, ciekawe gitary z efektem kaczki (wah-wah jak kto woli), świetne wielogłosy i ten saksofon altowy (cudo). No i to zakończenie… 

Palepoli to jeden z lepszych albumów jeśli chodzi o rock progresywny jako całość. A już na pewno jest to ścisła czołówka włoskiego podwórka. Ta płyta to wyśmienita mieszanka stylów i nastrojów. Szaleństwo, liryzm i wesołość chyba dość dobrze opisują muzykę zawartą na tym albumie. Arcyciekawa pozycja.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz