piątek, 30 czerwca 2017

Alphataurus - Alphataurus (1973)

Lato 1:
  1. Peccato D'Orgoglio
  2. Dopo L'Uragano
  3. Croma
Lato 2:
  1. La Mente Vola
  2. Ombra Muta
Kilka lat temu zaprosiłem do siebie mojego kolegę. Ten zapytał mnie czy może przyprowadzić swojego znajomego, który jak my, jest wielkim miłośnikiem muzyki. Powiedziałem, że nie mam nic przeciwko. Przyszli, właśnie leciał Alphataurus. Nieznajomy (pozdrawiam Krzysiu) wziął okładkę w swoje ręce i powiedział „Dam ci za to 400 złotych”. Jak nietrudno się domyśleć wyszedł z niczym, ale ten album przesłuchaliśmy wtedy kilkukrotnie. Tak, to znakomity debiut włoskiej formacji poruszającej się na poletku rocka progresywnego…

piątek, 23 czerwca 2017

Pavlov’s Dog - Pampered Menial (1975)

  1. Julia
  2. Late November
  3. Song Dance
  4. Fast Gun
  5. Natchez Trace
  6. Theme From Subway Sue
  7. Episode
  8. Preludin
  9. Of Once And Future Kings
Dziś płyta nieco kontrowersyjna. Ma ona jednako tylu zwolenników co przeciwników. Czym zawiniła ta amerykańska grupa, że słuchacze przez tyle lat są tak podzieleni? Chodzi o głos wokalisty i jednocześnie gitarzysty, którym jest David Surkamp. I rzeczywiście, jego głos jest bardzo charakterystyczny. Wiele lat temu mój znajomy stworzył teorię, że Surkamp nie oddycha powietrzem, on oddycha helem. I chyba coś w tym jest…

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Foreigner - Foreigner (1977)

  1. Feels Like The First Time
  2. Cold As Ice
  3. Starrider
  4. Headknocker
  5. The Damage Is Done
  6. Long, Long Way From Home
  7. Woman Oh Woman
  8. At War With The World
  9. Fool For You Anyway
  10. I Need You
W sobotę naszło mnie na jakąś muzykę zza oceanu. I musiało to być coś melodyjnego, ocierającego się o popowe melodie, ale jednocześnie posiadające jakiś pazurek. Wtedy przypomniałem sobie, że kilka miesięcy temu miałem na blogu rozpocząć cykl związany z płytami debiutanckimi. Miał on nosić tytuł „Nieprawdopodobny start” czy coś w tym rodzaju. Zaniechałem go jednak, ale tak myśląc o tych debiutach, przypomniałem sobie o pierwszej płycie brytyjsko-amerykańskiej grupy Foreigner. Nie słuchałem tego albumu od wielu lat, a ten okazał się strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o moją sobotnią zachciankę…

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Kazik & Kwartet Proforma - Tata Kazika Kontra Hedora (2017)


1. Imtron; 2. 1947; 3. Ta Droga Była Daleka; 4.Ogrodnik; 5. Most; 6. Klub Cynicznych Egoistów; 7. Kongres Nauki Polskiej; 8. Starszy Asystent John; 9. Leonardo; 10. Ay Pee, Ah Yee; 11. Jest Między Nami Obcość; 12. Gdybym Miał Kogoś; 13. Zmysłowa I Pijana; 14. Apel Poległych; 15. Nie Dali Ojce; 16. Nic Nie Słyszę


Pod koniec lat osiemdziesiątych i do połowy dziewięćdziesiątych, dałbym się za Kult i Kazika pokroić. Oczywiście mówię to w dużym uproszczeniu, ale prawdą jest, że Kazik i wszystkie jego wcielenia bardzo, bardzo szanowałem i byłem ich wielkim fanem. Później zaczęło się coś psuć, XXI wiek wiele zmienił w karierze Staszewskiego. Kazik gdzieś się pogubił, brał udział w bardzo wielu projektach, coraz bardziej wypalał się tekstowo. Przestałem śledzić i kupować jego płyty (włącznie z Kultem). Nastąpiło to między innymi za sprawą olania mnie (słuchacza, fana) ciepłym moczem zarówno przez tłocznię, wydawcę, którym jest SP Records i management Kultu…

wtorek, 6 czerwca 2017

Co W Napędzie Piszczy odc.2



Kontynuuję spotkania z płytami, których ostatnio słuchałem najczęściej lub powróciłem do nich po wielu miesiącach czy nawet latach.
 Właściwie tych płyt było o wiele więcej niż jest na fotografii, ale stwierdziłem, że nie ma też co przesadzać i pisać tu o 30 albumach. Bo na ten przykład sporo słuchałem Phila Collinsa, a to z okazji jego powrotu na scenę (póki co niestety jestem tym stanem mocno zaniepokojony). Nie ma ich tu, została tylko jedna płyta z nim związana.
Dobrałem się też do pudeł z kompaktowymi singlami, które namiętnie kupowałem w latach dziewięćdziesiątych. Rozstrzał gatunkowy niebywały, ale za to ile wspomnień.
W ostatnim czasie odbyłem też świetną rozmowę o muzyce. Wśród wielu tematów z nią związanych, doszliśmy do porozumienia, że dziś słuchanie płyt to już nie to. Ludzie, jak nawet kupią fizyczny egzemplarz, to pokręci się on kilka razy i bach na półkę. Takie czasy panie. Kiedyś jak już było człowieka na płytę stać, albo jak jakąś zdobył, to była cała celebra i słuchało się tego do zajechania (mówię o kasetach magnetofonowych choć i winyle piszczały pod igłą). A teraz? Cyk YouTube, Spotify i po jednym przesłuchaniu „Fe, to jest chu…” i pyk następny album. Wiem, wiem takie czasy. Ale zginęła cała ta magia, całkowicie. Całe szczęście znam jeszcze kilka osób, które słuchają płyt jak za dawnych czasów i dany album nie jest na tydzień i zapominamy o nim, ale na lata. Dobra kończmy z tym narzekaniem starego zgreda (choć stary wcale nie jestem) i przejdźmy do płyt.