piątek, 21 maja 2021

Marvin Gaye - What’s Going On (1971)


  1. What's Going On
  2. What's Happening Brother
  3. Flying High (In The Friendly Sky)
  4. Save The Children
  5. God Is Love
  6. Mercy Mercy Me (The Ecology)
  7. Right On
  8. Wholy Holy
  9. Inner City Blues (Make Me Wanna Holler)

To dziś mija pięćdziesiąt lat od wydania tego znakomitego krążka. Jak poznałem ten album? Dzięki Robertowi Palmerowi, który, z tego co pamiętam, na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wydał singla (którego mam) z piosenką Mercy, Mercy Me/I Want You. Ależ podobał mi się ten kawałek. Później dyskusja ze znajomymi, którzy uświadamiają mnie, że Mercy, Mercy Me to piosenka Marvina. Tak zaczęła się moja przygoda z albumem What’s Going On

piątek, 14 maja 2021

Gryphon - Raindance (1975)

  1. Down The Dog
  2. Raindance
  3. Mother Nature's Son
  4. Le Cambrioleur Est Dans Le Mouchior
  5. Ormolu
  6. Fontinental Version
  7. Wallbanger
  8. Don't Say Go
  9. (Ein Klein) Heldenleben


O tym zespole wspominałem już na blogu kilka lat temu przy okazji opisu genialnej płyty Red Queen To Gryphon Three. Czas na kolejny ich album, który niestety nie dorównuje poprzedniemu, ale ciągle można na nim znaleźć kilka smaczków oraz miłą atmosferę. Tu zespół odszedł niemal całkowicie od długich i rozbudowanych kompozycji na rzecz krótszych form. Złagodzili także swoje brzmienie. Przez to wielu zarzuciło im zdradę gdyż śmieli porzucić progresywne granie. Niestety trochę w tym racji jest, ale czy materiał na tym albumie jest taki zły? Nie, absolutnie...

sobota, 8 maja 2021

Crash i Grażyna Łobaszewska - Senna opowieść Jana B. (1979)


  1. Chociaż niewiele, ale zawsze
  2. Senna opowieść Jana B.
  3. Niespokojny duszek
  4. Rysopis na wszelki wypadek
  5. W jednej chwili
  6. W najprostszych gestach

Warto być cierpliwym. Na kompaktowe wydanie tego albumu czekałem niemal trzydzieści lat. I w końcu jest, mam. Pierwszy raz zetknąłem się z nagraniami z tej płyty gdzieś pod koniec lat osiemdziesiątych. Pamiętam jak dziś, że była to piosenka tytułowa, którą mieliśmy nagraną na magnetofonie szpulowym. Bardzo lubiłem jej słuchać. Dopiero kilka lat później, w domu pojawił się pożyczony winyl i w końcu mogłem posłuchać w całości, choć słowo posłuchać chyba nie jest tu na miejscu…