czwartek, 29 marca 2018

Peter Gabriel - Passion (1989)


1. The Feeling Begins; 2. Gethsemane; 3. Of These, Hope; 4. Lazarus Raised; 5. Of These, Hope - Reprise; 6. In Doubt; 7. A Different Drum; 8. Zaar; 9. Troubled; 10. Open; 11. Before Night Falls; 12. With This Love; 13. Sandstorm; 14. Stigmata; 15. Passion; 16. With This Love - Choir; 17. Wall Of Breath; 18. The Promise Of Shadows; 19. Disturbed; 20. It Is Accomplished; 21. Bread And Wine


Z cyklu „Atrakcyjna Osiemdziesiątka”
Długo zastanawiałem się o jakiej płycie jeszcze w tym miesiącu napisać. Szczerze mówiąc to nie mam ochoty na pisanie. Nie, muzyka gra w moim domu właściwie bez przerwy, ale ostatnio nijak nie mogę wykrzesać z siebie sił na pisanie, zero weny, zero pomysłów i zero chęci. Koniec końców postawiłem na trzy albumy, ale przeglądając zapiski o przeczytanych i posiadanych książkach, natknąłem się na nazwisko Kazantzakis. Ten grecki pisarz jest autorem książki Ostatnie kuszenie Chrystusa. Idąc tym tropem pomyślałem o filmie Scorsese, a ułamek sekundy później o płycie Gabriela. Słuchałem jej kilka miesięcy temu, ale jako że zbliża się Wielkanoc, wrzuciłem krążek ponowie do odtwarzacza. Zagrało magicznie…

czwartek, 22 marca 2018

Scott Walker - Scott 4 (1969)


  1. The Seventh Seal
  2. On Your Own Again
  3. The World's Strongest Man
  4. Angels Of Ashes
  5. Boy Child
  6. Hero Of The War
  7. The Old Man's Back Again (Dedicated To Rhe Neo-Stalinist Regime)
  8. Duchess
  9. Get Behind Me
  10. Rhymes Of Goodbye

Dziś ponownie ze stosiku dawno niesłuchanych. Do odtwarzacza poleciał Scott Walker, a właściwie Noel Scott Engel. Dlaczego płyta Scott 4, a nie Scott, Scott 2 itd.? Na wcześniejszych albumach Walker śpiewa utwory Jacquesa Brela. I żeby nie było, to znakomite teksty i jeszcze lepsze wykonanie, ale opisywana tu płyta jest w pełni autorstwa Walkera. To na tym albumie orkiestracje wybrzmiewają najpełniej, a przepiękny głos Scotta jakby dobitniej trafia do słuchacza…

czwartek, 15 marca 2018

Al Di Meola - Elegant Gipsy (1977)

  1. Flight Over Rio
  2. Midnight Tango
  3. Mediterranean Sundance
  4. Race with Devil on Spanish Highway
  5. Lady of Rome, Sister of Brazil
  6. Elegant Gypsy Suite

Żona poprosiła mnie o włączenie jednej z płyt Alan Parsons Project. Odmówić nie mogłem, ale i nie chciałem. Biorąc płytę z półki, mój wzrok spoczął na imieniu Al. Pomyślałem, czemu nie, dawno nie słuchałem, a to przecież zacny gitarzysta. Wziąłem trzy jego pierwsze albumy, ale w efekcie końcowym posłuchałem tylko Elegant Gipsy. Zagrało fenomenalnie. Pokazałem tę słabą (w moim odczuciu) okładkę mojej lepszej połowie i zapytałem „Jak myślisz, ile ten pan ma lat?” Odpowiedziała trzydzieści pięć. Zapytałem, bo gdy pierwszy raz zetknąłem się z tym albumem też myślałem, że ten pan z okładki ma tyle lat…

sobota, 10 marca 2018

TOTO - Fahrenheit (1986)


  1. Till The End
  2. We Can Make It Tonight
  3. Without Your Love
  4. Can't Stand It Any Longer
  5. I'll Be Over You
  6. Fahrenheit
  7. Somewhere Tonight
  8. Could This Be Love
  9. Lea
  10. Don't Stop Me Now
Z cyklu "Atrakcyjna Osiemdziesiątka"
Wracam do tej „kupki” płyt, którą odłożyłem w jedną z ostatnich niedziel. Na ów stosiku znalazły się płyty których nie słuchałem od wielu lat. Po przesłuchaniu części z nich, zastanowiłem się dlaczego tak długo ich nie włączałem, przecież są świetne. Tę odpowiedź znam, za dużo płyt, zbyt mało czasu. Toto jest zespołem, który lubię od początków mojej fascynacji muzyką. Widziałem i słuchałem ich na kilku koncertach. Na żywo są znakomici, to świetni muzycy, których swego czasu każdy chciał mieć na swoich płytach. Panowie z Toto zagrali w sumie ponoć na kilku tysiącach płyt. Nie dziwota, przecież początkowo mieli to być przede wszystkim muzycy sesyjni. Fahrenheita poznałem przez piękną balladę, którą uwielbiam do dziś…

poniedziałek, 5 marca 2018

Faust - Faust IV (1973)

Side One:
  1. Krautrock
  2. The Sad Skinhead
  3. Jennifer
Side Two:
  1. Just A Second
  2. Picnic On A Frozen River, Deuxieme Tableau
  3. Giggy Smile
  4. Läuft... Heisst Das Es Läuft Oder Es Kommt Bald... Läuft
  5. It's A Bit Of A Pain
Zostajemy u naszych zachodnich sąsiadów i od propagandy przechodzimy do pięści. Fausta i mówię tu o zespole, który notabene swoją nazwę zawdzięcza Goethemu i jego Faustowi, poznałem na początku lat dziewięćdziesiątych. Przyznam szczerze, że wtedy to nie była moja muzyka.  Znajomy podrzucił mi dwie kasety. Na pierwszej był ich debiut, na drugiej czwórka. Jedynkę odrzuciłem niemal natychmiast, z opisywaną tu płytą zrobiłem niemal to samo. Powodem odrzucenia był pierwszy numer z tego albumu. Na szczęście posłuchałem dalej i… zaskoczyło. Polubiłem Faust IV i to nie zmieniło się do dziś. No i jeszcze ta okładka…