poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Jim Bartz - Pictures Of Earth + Space (1987)

Side A:
  1. Observations
  2. Channels (Intro)
  3. Colour Stills
  4. Ostentatia I & II
  5. A Passage Thru
Side B:
  1. Edges
  2. Over Oceans
  3. Terraqueous
  4. Skies

Z cyklu „Atrakcyjna Osiemdziesiątka”.
Niestety ostatnio mam bardzo mało czasu i nie zmieni się to co najmniej przez najbliższe dwa tygodnie. Przez to wszystko nie mam czasu na kolejne wpisy. Dlatego dziś będzie krótko.
Jim Bartz to amerykański wirtuoz gitary, inżynier, który buduje własne instrumenty. Właśnie na jednym z takich instrumentów zagrał na opisywanym tu debiucie. Dzięki swojej pomysłowości i wielkiemu talentowi nagrał bardzo interesujący album, który odkryłem stosunkowo niedawno. Muzyka zawarta na tym wydawnictwie to miszmasz kilku gatunków muzycznych. Najogólniej mówiąc, twórczość zawarta na tej płycie zaliczana jest do nurtu New Age. Ale usłyszymy tu także typowy ambient czy też elementy jazzu. Piękna instrumentalna muzyka, która przenosi nas w otchłanie kosmosu lub głębiny oceanów. A to wszystko uzyskane jest w większości dzięki kilkudziesięciu strunom, niezwykłemu instrumentowi, który Jim nazwał StringStation. Pomimo że Bartz wspiera się na tym albumie delikatnie syntezatorami to większość dźwięków uzyskał dzięki specjalnie skonstruowanym gitarom. Efekt jest niesamowity.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Brand X - Unorthodox Behaviour (1976)


Side 1:
  1. Nuclear Burn
  2. Euthanasia Waltz
  3. Born Ugly
Side 2:
  1. Smacks Of Euphoric Hysteria
  2. Unorthodox Behaviour
  3. Running On Three
  4. Touch Wood
Jak już wiele razy wspominałem na blogu, Phil Collins jest jednym z moich muzycznych bohaterów. Człowiek orkiestra jak głosi tytuł jednej z książek jemu poświęconych. I to prawda. Collins angażował się w masę produkcji muzycznych, przede wszystkim jako muzyk sesyjny. Już kiedyś wspominałem, ze Phil brał udział w nagraniu ponad 120 płyt. Myślę, że ta liczba mówi sama za siebie.
Jednym z przedsięwzięć w które się mocno zaangażował był zespół Brand X. To była odskocznia Collinsa od poukładanego bębnienia w Genesis. Phil pragnął swobody, improwizacji i krzty szaleństwa. To wszystko nie było możliwe w jego macierzystej grupie i dlatego dołączył do Brand X, z którym nagrał kilka albumów i spełniał swoje jazzrockowe zamiłowania. W moim odczuciu występując w grupie Brand X udowodnił jak wspaniałym jest perkusistą. 

piątek, 21 sierpnia 2015

Flame Dream - Out In The Dark (1981)


Sun Side:
  1. Full Moon
  2. Nocturnal Flight
  3. Out In The Dark
Dark Side:  
  1. Wintertime Nights
  2. Strange Meeting (Part One)
  3. Caleidoscope
  4. Strange Meeting (Part Two)

Z cyklu “Atrakcyjna Osiemdziesiątka”
Dziś chciałbym przedstawić tak zwane wykopalisko. Zespół o którego istnieniu nie miałem zielonego pojęcia. Kiedyś w jednej z rozmów o muzyce, mój dobry znajomy ze Stanów polecił mi ten właśnie album. Pomyślałem dlaczego nie. I muszę powiedzieć, że to była dobra rekomendacja. Mam tu co prawda jedno spore zastrzeżenie, ale o tym trochę później. Przyznaję się bez bicia, że nie znam innych płyt tej grupy więc nie mam odniesienia do ich wcześniejszych jak i późniejszych dokonań. Pamiętam, że kiedyś ostro poszukiwałem innych albumów zespołu, ale z dostępnością było kiepsko i dałem sobie spokój. Później zaś kompletnie zapomniałem o tym zespole i dopiero po wielu latach odświeżyłem sobie płytę Out In The Dark. 
Grupa Flame Dream pochodzi ze Szwajcarii. Płyta została nagrana w sławnym genewskim studio Aquarius należącym do Patricka Moraza. W nagraniu tego albumu wzięli udział perkusista Peter Furrer, basista Urs Hochuli, młodziutki wtedy, pochodzący ze Stanów Dale Hauskins, który zagrał tu na gitarze, Roland Ruckstuhl (klawisze) oraz Peter Wolf, który użyczył tu swojego głosu i zagrał na instrumentach dętych. Muzyka przedstawiona na tym albumie to typowy rock symfoniczny bardzo mocno odnoszący się w swoim brzmieniu do legendy rocka progresywnego.

wtorek, 18 sierpnia 2015

This Mortal Coil - It’ll End In Tears (1984)

  1. Kangaroo
  2. Song To The Siren
  3. Holocaust
  4. Fyt
  5. Fond Affections
  6. The Last Ray
  7. Another Day
  8. Waves Become Wings
  9. Barramundi
  10. Dreams Made Flesh
  11. Not Me
  12. A Single Wish

Z cyklu „Atrakcyjna Osiemdziesiątka”
Znowu 1984? No tak wyszło.
To płyta bardzo dla mnie ważna. Włączam ją gdy jestem w nie najlepszym nastroju, gdy wydarzy się coś co mnie zasmuca i dołuje. Słuchając dźwięków zawartych na tym pięknym albumie, zastanawiam się nad kruchością życia, nad międzyludzkimi relacjami. Muzyka ta pozwala mi zatrzymać się w tym pędzącym, pozbawionym wszystkich dobrych uczuć świecie. Zapominam o tym całym jadzie który leje się zewsząd gdzie się nie obrócić, o tej nienawiści, zawiści i wszechobecnej głupocie. Zastanawiam się dlaczego to wszystko się dzieje, jaki to ma sens. Ale przede wszystkim słuchając tej płyty myślę o tych którzy już odeszli. Zmarł mój Kuzyn (brat wujeczny), miał 37 lat. Czy to nie smutne? Mieliśmy w dzieciństwie dość dobre relacje, w dorosłym życiu wszystko się rozjechało. Każdy miał swoje sprawy, swoją rodzinę i własne problemy. W końcu dzieliło nas kilkaset kilometrów. Jednak gdy już udało nam się spotkać zawsze rozmawialiśmy z wzajemną życzliwością i szacunkiem, cieszyliśmy się ze swoich małych sukcesów, tak samo jak wtedy gdy byliśmy dzieciakami.

piątek, 14 sierpnia 2015

Hatfield And The North - The Rotters' Club (1975)

Side One:
  1. Share It
  2. Lounging There Trying
  3. (Big) John Wayne Socks Psychology on the Jaw
  4. Chaos at the Greasy Spoon
  5. The Yes No Interlude
  6. Fitter Stoke Has a Bath
  7. Didn't Matter Anyway
Side Two:
  1. Underdub
  2. Mumps; a)Your Majesty Is Like a Cream Donut (Quiet); b)Lumps; c)Prenut; d)Your Majesty Is Like a Cream Donut (Loud)

Dziś drugi i zarazem ostatni album w dorobku tej fantastycznej grupy. Nie mogłem pominąć przecież tej pozycji. Bo ponownie usłyszymy tu przepiękne dźwięki i fantastyczny głos Sinclaira. No po prostu klasyka sceny Canterbury. W styczniu 1975 roku zespół ponownie wszedł do studia. Podstawowy skład nagrywający tę płytę był taki sam jak na debiucie: Sinclare/Stewart/Pyle/Miller. Jak i wtedy na albumie pojawili się goście. Usłyszymy tu między innymi dziewczyny z The Northettes (w znacznie mniejszym stopniu niż to miało miejsce na debiucie), Jimmy’ego Hastingsa, który zagrał na saksofonach i flecie oraz kilku innych gości, którzy zagrali na dęciakach. To co? Igła na rozbiegówkę i słuchamy…

wtorek, 11 sierpnia 2015

Hatfield And The North - Hatfield And The North (1974)


Side 1:
1.The Stubbs Effect; 2.Big Jobs (Poo Poo Extract); 3.Going Up To People and Tinkling; 4.Calyx; 5.Son Of 'There's No Place Like Homerton; 6.Aigrette; 7.Rifferama

Side 2:
1.Fol de Rol; 2.Shaving Is Boring; 3.Licks for the Ladies; 4.Bossa Nochance; 5.Big Jobs No. 2 (By Poo and the Wee Wees); 6.Lobster in Cleavage Probe; 7.Gigantic Land Crabs in Earth Takeover Bid; 8.The Other Stubbs Effect 

Wczoraj wieczorem po powrocie do domu, no nie mogło być inaczej, trzeba było coś włączyć. Muzyka to podstawa. Zawsze tak było. Telewizora nie posiadam już od wielu lat, szkoda czasu na te pseudointelektualną papkę, „obiektywnych” dziennikarzy i bełkot polityków. Ale co włączyć? Mimo, że jakoś w miarę znoszę te upały, to jestem przymulony, nieskoncentrowany i trochę rozbity. Pomyślałem, że mam chyba ochotę na kanterberyjskie dźwięki, koniecznie z basem i głosem Richarda Sinclaira. Tak, to jeden z moich ukochanych głosów w rocku progresywnym. Pamiętamy go chociażby z występów w grupie Caravan czy Camel.  I tak wybór padł na supergrupę Hatfield And The North.  Dlaczego supergrupa? Wystarczy zobaczyć kto brał udział w nagraniu tego albumu. Otóż byli to wspomniany już wcześniej Richard, ale ponadto gitarzysta Phil Miller (Matching Mole), perkusista Pip Pyle (Gong) oraz klawiszowiec Dave Stewart (Egg). Zaznaczę tylko, że wcześniej na klawiszach grali Steve Miller i Dave Sinclair. Należy jeszcze wspomnieć o gościach, którzy brali udział w nagraniu tej płyty. Byli to między innymi Robert Wyatt  i dziewczyny z The Northettes: Amanda Parsons, Barbara Gaskin oraz Ann Rosenthal. No i co? Wspaniała obsada, prawda? Dodam jeszcze tylko, że grupa swoją nazwę zaczerpnęła ze znaku kierunkowego pod Londynem.

piątek, 7 sierpnia 2015

Fashiøn - Twilight Of Idols (1984)

  1. Eye Talk
  2. Dreaming
  3. Hit Girl
  4. Trader
  5. You In The Night
  6. Delirious
  7. Hurricane
  8. Too Much Too Soon
  9. Slow Down
  10. Twilight Of Idols

Z cyklu „Atrakcyjna Osiemdziesiątka”

Ale smaży. W ostatnich dniach upał jest wręcz nie do zniesienia. I właśnie w te upały nic się nie chce. Co prawda chodzę trzy razy w tygodniu na basen ale to bardzo wcześnie rano. I właśnie dziś pływając intensywnie, ni z tego ni z owego, zacząłem w głowie nucić pewną piosenkę. Może dlatego że pierwszy raz usłyszałem ją właśnie w upalne lato? To właśnie dla tej jednej piosenki za wszelką cenę chciałem posiadać ten album. A łatwo nie było. Lata osiemdziesiąte. To nie było to co dziś, różnego rodzaju spotify, jutuby, strimy, torrenty i co tam jeszcze. Wtedy muzykę zdobywało się (tak zdobywało) całkiem inaczej. Dziś klik, klik i po wszystkim. O tempora, o mores! Ale skoncentrujmy się na samej płycie…

wtorek, 4 sierpnia 2015

Il Balletto Di Bronzo - Ys (1972)

Side 1:
  1. Introduzione
  2. Primo Incontro
Side 2:
  1. Secondo Incontro
  2. Terzo Incontro
  3. Epilogo

Dziś ponownie lecimy do Włoch. 
Zespół powstał w Neapolu pod koniec lat sześćdziesiątych. Założycielami byli Lino Ajello (gitara), Gianchi Stringa (perkusja), Marco Cecioni (gitara, głos) oraz Michele Cupaiuolo (gitara basowa). W 1969 nagrali swój pierwszy singiel zatytułowany Neve Calda. Rok później wydali pierwszą swoją płytę Sirio 2222, która raczej reprezentowała  blues-rockowe granie ze sporymi domieszkami psychodeli. Album był muzycznie mocno osadzony w latach sześćdziesiątych. W 1971 roku z zespołu odeszli Cupaiuolo i Cecioni. Na ich miejsca odpowiednio przyszli Vito Manzari (gitara basowa) oraz Gianni Leone (głos, organy, fortepian, melotron, moog, szpinet, czelesta). Dzięki instrumentom klawiszowym zespół nabrał dynamiki i mocno zmienił swój repertuar. Gościnnie głosu użyczyła tu Daina Dini (świetne wokalizy). Album uważany jest za jeden z najgenialniejszych albumów w historii rocka progresywnego. Często spotykałem się z opiniami, że to dzieło skończone, bezbłędne i genialne. Może i tak. Jednak przejdźmy do zawartości płyty...