piątek, 21 maja 2021

Marvin Gaye - What’s Going On (1971)


  1. What's Going On
  2. What's Happening Brother
  3. Flying High (In The Friendly Sky)
  4. Save The Children
  5. God Is Love
  6. Mercy Mercy Me (The Ecology)
  7. Right On
  8. Wholy Holy
  9. Inner City Blues (Make Me Wanna Holler)

To dziś mija pięćdziesiąt lat od wydania tego znakomitego krążka. Jak poznałem ten album? Dzięki Robertowi Palmerowi, który, z tego co pamiętam, na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wydał singla (którego mam) z piosenką Mercy, Mercy Me/I Want You. Ależ podobał mi się ten kawałek. Później dyskusja ze znajomymi, którzy uświadamiają mnie, że Mercy, Mercy Me to piosenka Marvina. Tak zaczęła się moja przygoda z albumem What’s Going On
Przez całe lata ociągałem się z przedstawieniem na blogu tego albumu. Świadczyć może o tym zdjęcie płyty, które zrobiłem lata temu, jeszcze w starym domu. Cóż, czas mija bardzo szybko, ale w końcu jest okrągła rocznica, której nijak nie mogłem przegapić. A że bardzo cenię ten album, nie mogło go zabraknąć, tu w tym miejscu.
Pod koniec lat sześćdziesiątych Marvin Gaye przeżywał sporo kłopotów związanych z życiem osobistym. Popadał w depresję. U jego partnerki scenicznej Tammi Terrell, z którą nagrał z sukcesami wiele piosenek, zdiagnozowano guza mózgu (zmarła na początku 1970 roku w wieku niespełna 25 lat). Jego małżeństwo z Anną Gordy przeżywało ogromny kryzys. Do tego sam Marvin był uzależniony od narkotyków. Po śmierci Tammi rozważał nawet porzucenie muzyki, miał dość śpiewania słodkich piosenek i udawania grzecznego chłopca. Jednak siła muzyki była była zbyt duża i Marvin wrócił do komponowania. Początki płyty to utwór tytułowy. To piosenka autorstwa Renaldo „Obiego” Bensona (z The Four Tops). Marvin był tym utworem oczarowany, wprowadził do niego wiele zmian dzięki czemu stał się jego współautorem. To utwór, który potępia brutalność policji wobec młodzieży protestującej przeciwko wojnie w Wietnamie oraz samą wojnę jako taką. Brat Marvina był na wojnie wietnamskiej i pisał mu w listach o jej okrucieństwie. Podobno po zarejestrowaniu tego utworu wszyscy muzycy biorący udział w jej nagraniu byli oczarowani. Zgodnie twierdzili, że właśnie nagrali arcydzieło. Innego zdania był ówczesny założyciel i szef Tamla Motown Berry Gordy (prywatnie szwagier Gaye’a). Stwierdził bowiem, że to zbyt polityczna piosenka, która nie nadaje się do radia. Marvin stwierdził wówczas, że dopóki Gordy nie wyda tego singla, on nie ma zamiaru nic więcej dla wytwórni nagrać. Postawiony pod ścianą szef Motown zgodził się na wypuszczenie tego utworu, który w bardzo szybkim czasie stał się ogromnym hitem. Piękna soulowa ballada z latynoskimi zabarwieniami, elementami jazzu i pięknym orkiestrowym rozmachem. Gra to jak ta lala. Przepiękny utwór.
Sukces piosenki spowodował, że Gaye dostał nie tylko zielone światło do nagrania całej płyty, ale od początku do końca mógł ją zrobić po swojemu. Tak też uczynił. Album to właściwie jedna wielka suita opowiadająca o Ameryce tamtych czasów. To opowieść potępiająca wojnę w Wietnamie, poruszająca temat wykluczenia społecznego, uzależnienia od narkotyków czy wreszcie sprawy związane z ekologią.
What’s Happening Brother utrzymana jest w klimacie poprzedniczki. To kolejna historia o głupocie wojny i problemach żołnierzy z niej powracających. O tym, że kraj o nich zapomniał, nie mogą znaleźć pracy czują się wykluczeni i zapomniani. To hołd dla weteranów. Ta piosenka to autentyczny zapis Ameryki tamtych lat.
Kolejny utwór, bardziej stonowany i jeszcze spokojniejszy to Flying High (In The Friendly Sky). Opowiada o uzależnieniu od heroiny, a jego tytuł został zaczerpnięty z ówczesnej reklamy linii lotniczych United Airlines.
Save The Children to emocjonalna i przejmująca piosenka, której tytuł mówi chyba wszystko. Pierwsze słowa to pytanie czy ktokolwiek interesuje się tym by ocalić świat. Dzisiejsze dzieci jutro będą cierpieć. Piękne słowa, znakomity utwór, który muzycznie znakomicie płynie. Prócz orkiestracji, gra bardzo ładnie bas, to tu, to tam wtrąci się saksofon czy fortepian.
Marvin Gaye jako bardzo wierzący człowiek daje temu upust w kolejnym utworze zatytułowanym God Is Love, który to utwór płynnie przechodzi we wspomniany już na początku Mercy Mercy Me (The Ecology). Tak, to piosenka o środowisku naturalnym, które zdaniem Marvina niszczymy. Czy nie miał racji? Minęło pięćdziesiąt lat i dewastacja naszej planety jest przeogromna. Znakomity utwór, jeden z mych faworytów na tym albumie. Czy piosenka traktująca o ochronie środowiska może być arcydziełem? Może, te utwór jest tego przykładem. Cudo.

Druga strona winylowego wydania to kolejne trzy utwory. Otwiera ją najdłuższa propozycja na tym albumie zatytułowana Right On. Szybsza, przesiąknięta na wskroś latynoskimi rytmami, bujająca, taneczna, ze wspaniałym fortepianem i fletem na dzień dobry. Pięknie zwalnia ten numer w okolicach piątej minuty gdzie pojawia się cudowny saksofon i smyczki, a później kapitalne solo fletu. Ależ to wszystko gra.
Kolejny Wholy Holy jest powrotem do krótszych form z pierwszej strony winyla i jest przepiękną, mocno uduchowioną balladą, która czaruje od pierwszych sekund. Całość zamyka Inner City Blues (Make Me Wanna Holler) przesiąknięta funkowym klimatem, opowiada o gettach powstających w miastach na skutek problemów gospodarczych, braku pracy, perspektyw i ubóstwa.


Piękna to płyta pod każdym względem. Powala muzycznie i tekstowo. Do tej pory ładniutki Gaye, w garniturku, śpiewający o ptaszkach i motylkach, na What’s Going On przeradza się w buntownika, zapuszcza brodę, zrzuca garniturek, obserwuje otoczenie i w gorzkich słowach opowiada o nim. Ten album to wspaniały bunt, po którym wielu artystów ze stajni Motown poszło drogą Gaye’a. A on, dumny, w skórzanym płaszczu, z podniesionym kołnierzem i czołem patrzy w strugach deszczu przed siebie. Płyta pomnik, którą nie tylko można, ale wręcz trzeba mieć na swojej półce. Wybitna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz