- Quest
- The Deserter
- Pastoral
- Morbio Gorge
- Heartsong
- Reflections & Despair
- Cascade
- To The High Throne
- Vision
Czy lubię
muzykę instrumentalną? Bardzo. Wiem, że wielu słuchaczy czy
melomanów nie lubi takich płyt na
których nie możemy usłyszeć śpiewu wokalisty czy wokalistki. Ja natomiast
uwielbiam. Ile znam płyt na których właśnie głos niszczy odbiór całości i
pomimo genialnej muzyki, kiepskie partie wokalne psują cały efekt.
Ale do rzeczy. Gordon
Giltrap to kolejny samouk. Zaczął uczyć się gry na gitarze wieku 12 lat.
Dzięki intensywnym ćwiczeniom ale i ogromnemu talentowi Giltrap stworzył
swój własny styl oraz unikalną technikę gry na gitarze. Gdy miał osiemnaście
lat podpisał swój pierwszy kontrakt płytowy z wytwórnią Transatlantic Records. Nagrywał albumy z muzyką folk. Zmiana w podejściu
do tego co będzie dalej tworzył nastąpiła w momencie wydania płyty Visionary.
To właśnie na tej płycie Giltrap zaczął komponować muzykę sięgającą do
nurtu progresywnego. Na przedstawionym tu albumie Gordon kontynuuje to podejście.
Każdy utwór na Perilous Journey jest
bardzo smaczny, pod względem sprawności technicznej i wartości artystycznej. W mojej ocenie
zasługuje na bardzo wysokie noty za oryginalność, opanowanie, spokój i
doniosłość. Album rozpoczyna utwór w iście symfonicznym stylu. Quest, bo o ten utwór chodzi, jest w niektórych kręgach bardzo
słusznie uważany za jeden z klasyków progresywnego grania. W tym utworze
szczególnie jasno świeci Rod Edwards, który gra tu na fortepianie. Pierwszy
kawałek bardzo płynnie przechodzi w kompozycję numer dwa The Deserter, w
którym już na samym początku słyszymy świetny, zmysłowy saksofon. Mamy tu też
wspaniały bas na którym gra John G. Perry (tak to właśnie ten pan znany ze współpracy
z takimi znakomitościami jak Caravan, Anthony Phillips czy Curved Air).
Wyróżnić tu też trzeba wspaniałą grę na perkusji Simona Phillipsa. Kapitalny numer.
W kolejnej kompozycji Pastoral mamy do czynienia ze wspaniałą
orkiestracją. Przepiękna gra skrzypiec, które we współpracy z genialną grą
Giltrapa na gitarze akustycznej dają wspaniały efekt.
Mobio Gorge utwór zaczyna się niezwykle spokojnie od wprowadzenia przez Gordona na gitarze. Nagle niezwykle mocno wchodzi na perkusji Phillips, kradnąc show Giltrapowi. Edwards natomiast pokazuje tu swoje umiejętności gry za pomocą Mooga.
Mobio Gorge utwór zaczyna się niezwykle spokojnie od wprowadzenia przez Gordona na gitarze. Nagle niezwykle mocno wchodzi na perkusji Phillips, kradnąc show Giltrapowi. Edwards natomiast pokazuje tu swoje umiejętności gry za pomocą Mooga.
Następnie chyba największe dzieło na
tym albumie czyli Heartsong. To utwór który ukazał się na singlu i odniósł
dość znaczny sukces plasując się na 21 miejscu UK charts. Mamy tutaj niezwykły
rozmach i styl. Świetne popisy wszystkich instrumentów, utrzymane w dość szybkim
tempie. Nawet nie przeszkadzają tu oklaski w stylu flamenco, które pojawiają
się w tym utworze. W tym nagraniu daje o
sobie znać fantastyczna technika Giltrapa. To szybki, precyzyjny, intensywny i
niezwykle zręczny pokaz gry na gitarze
akustycznej.
Kolejny utwór na który należy
zwrócić uwagę to Cascade. Żywiołowy, do przodu z kapitalną grą Perry’ego na
basie. Utwór tworzy swojego rodzaju kontrast do następnej pozycji na płycie To
The High Trone, która to kompozycja jest spokojnym i nastrojowym utworem ze
wspaniałą orkiestrą w tle i mistrzowskimi popisami Giltrapa na gitarze.
Album zamyka Vision wariacja utworu
otwierającego tę płytę.
Prezentowane tu wydanie to
wznowienie z 2013 roku Esoteric Records. Zawiera dodatkowe cztery bonusowe
utwory plus rozszerzoną książeczkę, w której znajdują się wypowiedzi Gordona na
temat powstawania tego albumu.
Płyta jako całość robi duże
wrażenie. Jeżeli ktoś lubi muzykę instrumentalną z dużą dawką gitary
klasycznej, podlaną sosem progrockowym, to ten album jest dla niego. Myślę, że
mistrzostwo gry na gitarze jakie pokazuje nam tu Giltrap, zasługuje na
sięgnięcie po tę pozycję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz