Strona A:
- Rocket Roll
- Orion
- Horizons
- Random Harvest
- Shapes Of Things
- Seventh Heaven
- Father Time
- Sofa Back
- Destruction
FM to zespół z Kanady,
zaliczany do grona grup grających rocka progresywnego. Surveillance to trzecia
płyta w ich dorobku. Grupa powstała w 1976 roku w Toronto. Założyli ją Cameron
Hawkins (syntezatory i okazjonalnie bas) oraz Jeff Plewman, znany bardziej jako
Nash The Slash, który gra na skrzypcach elektrycznych i mandolinie. Panowie
poznali się podczas sesji improwizacyjnej zespołu Clear. W 1977 roku do grupy
dołączył perkusista Martin Deller. Z kolei rok później, Plewmana zastąpił w zespole Ben Mink, który
również grał na elektrycznych skrzypcach i mandolinie. Już w
ustabilizowanym składzie, panowie przystąpili do nagrania Surveillance.
Album rozpoczyna utwór
Rocket Roll. Dość prosty i mocno komercyjny numer, który nie robi zbyt dobrego
wrażenia. Wyraźnie słychać, że panowie próbowali stworzyć przebój. Moim zdaniem
to zadanie średnio im wyszło. Następnie mamy dość zgrabną, instrumentalną
miniaturę Orion, która prowadzi nas do kolejnego utworu Horizons. No tu już
jest zdecydowanie lepiej. Bardzo dobre syntezatory, które budują bardzo
ciekawy klimat. Słychać tu jakby solówkę gitarową. Ale przecież w zespole nikt
nie gra na gitarze? Musi to być zatem dźwięk skrzypiec. Świetny spacerockowy
utwór.
Kolejny Random Harvest
to przede wszystkim rewelacyjny gęsty bas. Usłyszymy tu bardzo ciekawe
śpiewanie przeplatane dźwiękami elektrycznych skrzypiec. Stronę A
zamyka Shapes Of Things, cover zespołu The Yarbirds z 1966 roku, który dzięki
świetnym klawiszom, nabrał kosmicznego wyrazu.
Bardzo ciekawy i udany cover. Podobno w tamtym czasie bardzo często puszczany
był w kanadyjskich (szczególnie w Toronto) stacjach radiowych.
Strona B rozpoczyna się
utworem Seventh Heaven. Tu ponownie mamy świetną pracę syntezatora. W
połączeniu z kapitalnymi skrzypcami i dość ciekawą perkusją wyklarował nam się bardzo fajny
numer. Słuchając tej kompozycji ma się nieodparte wrażenie, że pochodzący z
płyty Signals zespołu Rush, przebój Subdivisions
jest chwilami łudząco podobny. Bardzo dobry początek drugiej strony tego
albumu.
Father Time to przede
wszystkim wokal. Powolna, dość spokojna piosenka zalatująca nieco fusion z
bardzo ciekawą pracą skrzypiec Minka, przypomina troszeczkę zespół Kansas.
Sofa Back to
instrumentalna kompozycja, która ponownie przypomina (syntezatory) zespół Rush,
który grał w ten sposób w latach osiemdziesiątych czyli po powstaniu tej
płyty.
Strona B jak i cały
album kończy utwór Destruction. Po piosenkowej, dość dynamicznej części, utwór
zdecydowanie zwalnia i staje się bardzo kosmiczny. Genialnie krają klawisze i
perkusja. Do tego mamy rewelacyjną solówkę na mandolinie elektrycznej. Kapitalne zakończenie płyty.
Album
jako całość może nie jest jakimś wielkim progresywnym dziełem ale słucha się
tego doskonale. W czasach gdy wszystko i wszyscy dookoła próbowali zabić rocka
progresywnego, zespół FM nagrał bardzo ciekawą płytę. Usłyszymy tu piękne
melodie, bardzo dobre wokale oraz wspaniałe syntezatory. No i coś mi
podpowiada, że grupa FM była w jakimś stopniu wzorem lub natchnieniem dla
albumów nagranych w latach osiemdziesiątych przez grupę Rush (notabene Ben Mink
grający tu między innymi na skrzypcach, pojawił się na albumie Signals). Przez
długie lata album był dostępny jedynie na winylu. Dopiero w 2013 roku materiał
został zremasterowany i wydany przez Esoteric Recordings na płycie CD. Dla
fanów łagodnej odmiany proga.
Witam. To co bierzesz za skrzypce imitujące gitarę, to elektryczna mandolina, na której grał Ben Mink (a na wcześniejszych płytach Nash The Slash). Pozdrawiam, Jurek
OdpowiedzUsuńW utworze Destruction rzeczywiście słychać, że to nie są skrzypce ale w Horizons już takiej pewności nie mam. Ale dziękuję Ci drogi Jerzy za czujność i korektę.
UsuńPS. Już zapisałem się do laryngologa ;-)