- Aufbruch
- Wunderschätze
- Sommerabend a) Wetterleuchten b) Am Strand c) Der Traum d) Ein neuer Tag e) Ins Licht
Początki zespołu Novalis to rok
1970. Wtedy to dwóch kolegów Heino Schünzel
i Hans-Jürgen Lüdecke znudzeni już ciągłym
odtwarzaniem cudzych utworów, postanowili założyć nowy zespół. Zespół który będzie
tworzył i grał własne kompozycje. Jesienią 1971 do grupy dołączył Jürgen
Wenzel. Już jako trio dali ogłoszenie w lokalnej
gazecie, że poszukują organisty i perkusisty. I tak oto do zespołu dołączyli organista
Lutz Rahn, który wcześniej grał w Capricorn oraz Hartwig Biereichel
grający wcześniej w grupie Greenlight. Rahn posiadał dość pokaźną kolekcję
Hammondów i innych instrumentów klawiszowych. Biereichel także posiadał własną
perkusję, co było dodatkowym atutem tych muzyków. W międzyczasie grupę opuścił Lüdecke. Teraz zespół musiał
mieć jakąś nazwę. Padła propozycja Mosaik, jednak panowie uważali, że brzmi to
zbyt staroświecko. Swoją nazwę zespół zawdzięcza jednemu z niemieckich poetów romantycznych, który tworzył pod takim właśnie pseudonimem (Novalis - właściwie Georg
Philipp Friedrich Freiherr von Hardenberg), którą zaproponował nowy gitarzysta zespołu, Carlo
Karges . Po nagraniu dwóch płyt i kolejnych
perturbacjach w składzie (odszedł Karges, a do grupy dołączył Detlef Job),
panowie przystąpili do pracy nad albumem Sommerabend. Na płycie znalazły się
trzy kompozycje.
Aufbruch to pierwszy utwór. W
całości instrumentalny, który trwa niecałe dziesięć minut. Na samym początku
słyszymy bulgotanie wody, pojawiają się klawisze, mięsisty bas i ciekawa gitara.
Włącza się w to wszystko perkusja. Klawisze zaczynają grać iście kosmicznie. W
okolicach drugiej minuty mamy świetny motyw gitary, który później cały czas
powraca na tle świetnych organów. W tym utworze fantastycznie grają klawisze,
robią nieziemski klimat. Bardzo dobry początek płyty.
Wunderschätze, trwa nieco ponad dziesięć minut i
usłyszeć tu możemy śpiew. Ale sam początek to kapitalne klawisze i rewelacyjna
praca basu. Po ciekawym intro, mamy gitarę akustyczną za pomocą której piosenka
dosłownie płynie. Delikatnie wchodzi głos Detlefa oraz perkusja. Klawisze cały
czas robią piękne tło. Po pierwszej zwrotce na wokalu pojawia się Heino Schünzel. Panowie bardzo fajnie się uzupełniają w roli
wokalistów. Słowa tej piosenki to, zmieniony nieco, tekst jednego z utworów
wspomnianego już wcześniej, niemieckiego poety Novalisa. W okolicach czwartej
minuty utwór przyspiesza. Wielkie brawa dla perkusisty. Jeden z lepszych jego
popisów. Po chwilowym galopie utwór ponownie się uspokaja. Znowu na pierwszy
plan wychodzi piękna gitara oraz wokal, by po kolejnej zwrotce, znowu zacząć
przyspieszać. Fantastyczna praca basu, świetny moog i niczego sobie solo
gitarowe w iście rockowym wydaniu.
Czas na ostatni utwór na tej
płycie. To tytułowy Sommerabend czyli letnie popołudnie a w zasadzie wieczór. Na winylu kompozycja
ta zajmuje całą drugą stronę i trwa nieco ponad osiemnaście minut. Podzielona
jest na pięć części. Początek to typowy
space na klawiszach z dodatkiem
perkusji. Fantastyczny początek. Następnie za pomocą mooga malowany jest główny
temat tego utworu. Pojawiają się gitarowe wstawki. Wszystko utrzymane jest w
leniwym (co nie znaczy nudnym) tempie. Cichną klawisze, a na pierwszy plan
wychodzi gitara akustyczna. W tle słyszymy odgłosy wody, delikatny rechot żab
i zawodzenie ptaków. Po prostu leniwe, letnie popołudnie. Ponownie pojawiają się
fantastyczne klawisze, które kapitalnie współgrają z gitarą. Po sześciu
minutach mamy głos wokalisty, który po kolejnych dwóch minutach milknie. Znowu
mamy świetną pracę gitary by za chwilę usłyszeć jak wszystkie instrumenty uderzają
w jednym momencie. Pojawia się ponownie śpiew. W następnej części mamy
całkowitą zmianę tempa. Utwór galopuje w
szaleńczym tempie z organami Hammonda w roli głównej. Wszystko wyhamowuje i ponownie słyszymy główny temat, malowany za pomocą organów, gitary i wreszcie śpiewu
obu panów. Na koniec kolejna zmiana tempa. Ponownie na pierwszy plan wychodzi
moog i kapitalne bajkowe wręcz granie. Przepiękny koniec tego utworu jak i
całej płyty.
Album
Sommerabend to był niewątpliwy sukces grupy. Płyta dość szybko sprzedała się w
liczbie ponad stu tysięcy egzemplarzy. Pod koniec lat siedemdziesiątych, gazeta
Hamburger Morgenpost, na swoich łamach, zrobiła
ankietę na najlepszy niemiecki zespół. Novalis zajął tam trzecie miejsce zaraz
za Kraftwerk i Can. Pokazuje to jak popularny i lubiany był wtedy ten zespół w Niemczech.
Uwielbiam tę płytę. Wokaliści śpiewają po niemiecku i proszę mi uwierzyć wcale to nie razi. Ten album, moim zdaniem, jest jednym z najważniejszych w historii niemieckiego symfonicznego rocka progresywnego. Genialna płyta na letnie popołudnie, choć prawdę powiedziawszy, słucha się jej kapitalnie o każdej porze roku.
Uwielbiam tę płytę. Wokaliści śpiewają po niemiecku i proszę mi uwierzyć wcale to nie razi. Ten album, moim zdaniem, jest jednym z najważniejszych w historii niemieckiego symfonicznego rocka progresywnego. Genialna płyta na letnie popołudnie, choć prawdę powiedziawszy, słucha się jej kapitalnie o każdej porze roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz