środa, 4 stycznia 2017

Podsumowanie Roku 2016



Długo zbierałem się z tym wpisem. Powód? Nie mam ochoty ani jakiejkolwiek do tego ciągoty. Ale trzeba być sumiennym i starannym. Takie muzyczne podsumowanie widziane moimi oczami należy się tym wszystkim Czytelnikom którzy odwiedzają mój kącik. Wrzuciłem więc do odtwarzacza płytę Pawn Hearts grupy Van Der Graaf Generator i przysiadłem do pisaniny…

W 2016 roku moja kolekcja powiększyła się o 183 płyty z czego większość to kompakty. Przykra sprawa, ale nowości w tym gronie jest tyle co kot napłakał. Jakoś przestało mnie interesować to co jest wydawane teraz. Znajduję tak dużo ciekawych zespołów i płyt w przeszłości, że dzisiejsza muzyka mało mnie interesuje. Oczywiście, jak można było zauważyć na blogu, coś kupiłem z tegorocznych (właściwie to już zeszłorocznych) wydawnictw.  Całe szczęście, że nie jestem radiowcem i nie muszę być na bieżąco. Bo jeżeli miałbym wydać cztery dychy na nowego Stinga i po przesłuchaniu stwierdzić, że równie dobrze mogłem te cztery dychy wyrzucić przez okno, to wolę go nie kupować. A szkoda bo lubię Stinga, ale ten nie podchodzi mi już od wielu, wielu lat.
Jednako jak co roku wybrałem dziesięć pozycji, które najbardziej mnie zaciekawiły i do których wracałem sumiennie i z wielką chęcią. Jak zwykle nie stosuję żadnych miejsc i klasyfikacji. Po prostu czysta dycha.

David Bowie - Blackstar
To że będzie to znakomita płyta przekonały mnie dwa pierwsze utwory których mogliśmy wysłuchać jeszcze w 2015. To oczywiście pozycja tytułowa oraz Lazarus. Już te dwa utwory sprawiły, że ten album będzie doskonały. I na tę ocenę absolutnie nie ma wpływu śmierć Davida. Właściwie wszystko na temat tej płyty napisałem w mojej recenzji. Proszę zajrzeć, poczytać.

Kate Bush - Before The Dawn
To oczywiście wydawnictwo koncertowe a nie nowy materiał. Jednak to przecież moja Królowa. Do tej płyty na pewno wrócę w niedalekiej przyszłości na blogu. Miałem być na jednym z tych koncertów, niestety nie wyszło. To trzypłytowe wydawnictwo czaruje.
 
Vangelis - Rosetta
O tej płycie także można poczytać na moim blogu. Dobry powrót po latach, powrót do korzeni, do tego wszystkiego z czego doskonale znamy brodatego Greka. Dla mnie jazda obowiązkowa i jednocześnie fantastyczna podróż z tytułową sondą badawczą.

Niechęć - Niechęć
Kapitalna druga płyta tej polskiej formacji. Kompozycja Krew rozłożyła mnie na łopatki i to na kilka miesięcy. Jeden z lepszych utworów instrumentalnych ostatnich lat. Z resztą cała płyta jest znakomita. O niej również można przeczytać na moim blogu.

Myrkur - Mausoleum
Dopiero co wspominałem o tym wydawnictwie. Krótko ale pięknie, niesamowicie i wzruszająco. Idealna na jesienne wieczory.

Dizrhythmia - Too 
Grupa w skład której wchodzą tacy muzycy jak Jakko Jakszyk, Gavin Harrison, Danny Thompson i Pandit Danesh. Ale na płycie zagrali też Dave Stewart oraz Richard Barbieri. Wspaniałe kompozycje orbitujące wokoło jazzu, proga, rocka czy popu. Melodyjnie, raczej spokojnie. Po przesłuchaniu moje skojarzenia powędrowały w kierunku płyty Jakszyk, Fripp and Collins - A Scarcity Of Miracles. Kapitalnie się tego słucha

Anderson/Stolt - Invention Of Knowledge 
Dobry to album, o którym także wspominałem na blogu, dlatego nie będę się tu rozpisywał. Jak wspomniałem we właściwym wpisie dotyczącym tej płyty, tak moim zdaniem powinien brzmieć dzisiejszy Yes.

Marillion - FEAR
Tu ponownie odsyłam do mojej recenzji. Nie jest to mistrzostwo świata, ale dobrze się słucha tej płyty.

Opeth - Sorceress
Świeżości i polotu poprzedniczki (Pale Communion) nie ma, ale i tak dobrze mi się tego słucha i jestem zadowolony z zakupu tej pozycji. W szczególności pierwsza część płyty urzeka i zachęca do powrotów.

SBB - Za Linią Horyzontu
Powrót zespołu po latach w pełnym, podstawowym składzie Skrzek/Antymos/Piotrowski. Jest tu też kilka potknięć, ale i kilka pozycji czaruje z ponad piętnastominutową Suitą nr 9 na czele. Dobry powrót.

W sumie to mógłbym na tej liście zamieścić jeszcze dwie pozycje. Pierwszą z nich jest płyta grupy The Gift zatytułowana Why The Sea Is Solt z gościnnym udziałem Steve’a Hacketta i Anthony’ego Phillipsa w kapitalnym utworze The Tallest Tree. Drugim zespołem jest Eris Pluvia i album Different Earths. Jak dla mnie Włosi podzielili ten album mniej więcej na pół. Część piosenek jest znakomita, druga część słaba. Ale staram się patrzeć na ten album optymistycznie.
Co jeszcze jeśli chodzi o 2016? Nie byłem na żadnym wartym odnotowania koncercie. Po prostu w 2015 wydałem na nie tyle pieniędzy, że postanowiłem w 2016 odpuścić, co jak widać mi wyszło. Jak będzie w tym roku? Nie wiem. Miałem kilka koncertów na oku, ale ceny biletów skutecznie mnie odstraszyły. Szkoda mi troszkę Gunsów. Posłuchałbym ich na żywo bo lubię sporo utworów ale nic na siłę. Ach te dyskoteki na początku lat 90-tych na których tańczyło się na misia przy Don’t Cry.

2016 to też a może przede wszystkim śmierć wielu muzyków. Na Davidzie Bowie poczynając przez Lake’a, Emersona, White’a, Muzona, Prince’a, Parfitta na George’u Michaelu kończąc. Straszne żniwo wśród muzyków zebrała w tym roku kostucha. Strach pomyśleć co przyniesie 2017. Póki co zapominam o tym.
Co w 2017? Czekam na kilka albumów, pewnie będę kontynuował zabawę z blogiem choć ochota coraz mniejsza. Coraz częściej zastanawiam się czy w dzisiejszych czasach ma to jakikolwiek sens. Myślę, że będę pisał coraz rzadziej albo i zaprzestanę tej zabawy w ogóle. Zobaczymy.
Jedno co wiem na pewno, to nie przestanę słuchać muzyki oraz nadal będę kupował płyty. Co będzie dalej? Czas pokaże.
Już na sam koniec chciałem podziękować wszystkim Czytelnikom za te tysiące odsłon i kapkę komentarzy.



2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z prowadzenia bloga. Nie wiem ile masz odsłon, ale brakiem komentarzy się nie przejmuj. Może wiele osób tak jak ja, jest częstym gościem na Twoim blogu. ale nie pisze
    komentarzy. Ja tu zaglądam po inspiracje, odkrywania nowej muzyki. Jest jej tak wiele, ze bez takich przewodników jak Ty trudno znaleźć coś poza obecnym głównym nurtem. Nie zawsze Twoje fascynacje pokrywają się z moimi, ale raz na dziesięć trafiam, dzięki Tobie na muzyczną perełkę. Mam nadzieję,że w tych opiniach nie będę osamotniony.
    Życzę Wszystkiego Najlepszego w 2017 r. i pociągnięcia bloga przynajmniej jeszcze rok.
    Pozdrawiam
    Arek

    OdpowiedzUsuń