czwartek, 15 marca 2018

Al Di Meola - Elegant Gipsy (1977)

  1. Flight Over Rio
  2. Midnight Tango
  3. Mediterranean Sundance
  4. Race with Devil on Spanish Highway
  5. Lady of Rome, Sister of Brazil
  6. Elegant Gypsy Suite

Żona poprosiła mnie o włączenie jednej z płyt Alan Parsons Project. Odmówić nie mogłem, ale i nie chciałem. Biorąc płytę z półki, mój wzrok spoczął na imieniu Al. Pomyślałem, czemu nie, dawno nie słuchałem, a to przecież zacny gitarzysta. Wziąłem trzy jego pierwsze albumy, ale w efekcie końcowym posłuchałem tylko Elegant Gipsy. Zagrało fenomenalnie. Pokazałem tę słabą (w moim odczuciu) okładkę mojej lepszej połowie i zapytałem „Jak myślisz, ile ten pan ma lat?” Odpowiedziała trzydzieści pięć. Zapytałem, bo gdy pierwszy raz zetknąłem się z tym albumem też myślałem, że ten pan z okładki ma tyle lat…
A tu taką świetną płytę wysmażył dwudziestotrzylatek. Niesamowite. Rok wcześniej ukazał się jego debiutancki album, który również trzyma wysoki poziom. Dodam jeszcze tylko, że również w 1976 światło dzienne ujrzał, chyba najbardziej znany album grupy Return To Forever, zatytułowany Romantic Warrior. Tak na marginesie, wspominałem o nim na blogu. Proszę więc pomyśleć, taki szczeniak, a już taki zespół w CV. Do tego nie bał się, porzucił ów zespół by skoncentrować się na karierze solowej. Trzeba mieć jaj
Przejdźmy do omawianej płyty, na której znalazło się sześć znakomitych kompozycji. Jedynie otwierający album Flight Over Rio jest autorstwa Mingo Lewisa (instrumenty perkusyjne, klawisze). Całą resztę skomponował Di Meola, który jest także producentem tego albumu. W składzie nagrywającym prócz tych dwóch wspomnianych panów znaleźli się jeszcze: Steve Gadd (perkusja), Jan Hammer (klawisze), Anthony Jackson (gitara basowa), Paco de Lucia (gitara akustyczna), Barry Miles (fortepian, klawisze) oraz Leny White (perkusja). Muszą Państwo przyznać, że zacna to grupa.

Otwierający całość, wspomniany już Flight Over Rio, jest jednym z tych utworów, które ustawiają nam słuchanie. Lubię gdy płyta oczaruje mnie od pierwszych dźwięków. Często jest tak, że gdy dalsza część materiału jest słabsza to dzięki wspaniałemu otwieraczowi, traktuje się ją z przymrużeniem oka. Całe szczęście, że w przypadku Elegant Gipsy tych oczu wcale nie trzeba później mrużyć. Trwający nieco ponad minutę, wciągający, niespieszny klawiszowo-gitarowy (bas) wstęp po prostu mnie powala. Po nim kompozycja zdecydowanie przyspiesza i Al pokazuje co potrafi i pokazuje to znakomicie. Mogliby w samolotach puszczać ten kawałek gdy leci się nad jakimś miastem, niekoniecznie nad Rio. Wyśmienite pojedynki Di Meoli z Hammerem. Kapitalny otwieracz.
Midnight Tango to kolejny powalacz. Tu mamy wyraźne zwolnienie tempa. Muzyka przepięknie płynie, pyknięcia perkusji, plumknięcia klawiszy, ładny basik i ta rozmarzona gitara Ala, a później fortepian. No i proszę posłuchać jak w dalszej części tej kompozycji Di Meola biega palcami po gryfie. Miałem okazję widzieć to na żywo. Bez wysiłku, bez patrzenia, niesamowity gitarzysta. Tylko dziwnie kończy się ten utwór. Przez minutę mamy popis perkusjonaliów. Pasuje to jak pięść do nosa i nieco zaburza ten romantyzm wcześniejszych minut.
Stronę pierwszą zamyka Mediterranean Sundance. To z kolei numer akustyczny, w którym obok Ala gra Paco de Lucia. Jak nie trudno się domyśleć to wyśmienity pojedynek gitar akustycznych utrzymany w klimatach flamenco.
Strona druga to również trzy kompozycje. Pierwsza z nich, to jak wskazuje sam tytuł, istny diabeł. Mowa o utworze Race with Devil on Spanish Highway. I rzeczywiście, niesamowicie szybkie, energiczne jazdy z gitarą w roli głównej łagodzone są przez wolniejsze fragmenty. Wszystko to brzmi naprawdę niesamowicie i wspaniale.
Zanim dotrzemy do ostatniej pozycji na płycie usłyszymy jeszcze króciutki Lady of Rome, Sister of Brazil oparty na dźwiękach gitary akustycznej. To oddech po tym niesamowitym biegu w poprzednim utworze.
Całość zamyka najdłuższy na płycie Elegant Gypsy Suite. Wiele pomysłów, znakomicie zagranych. Szybsze fragmenty przeplatają się z tymi bardziej spokojnymi. Nieprawdopodobna gitara ustępuje miejsca klawiszom, a gitara akustyczna kapitalnie uzupełnia się z instrumentami perkusyjnymi tworząc niesamowity klimat.


Elegant Gipsy to doskonałej próby jazz-rock na wskroś przesiąknięty latynoskimi rytmami. Słucha się tego naprawdę dobrze i pomimo sporego zróżnicowania jak i wielości pomysłów Di Meoli, album trzyma wysoki poziom i nie męczy. To właściwie atut tej płyty bo słuchacz jest cały czas zaskakiwany i nie popada w monotonię. Takie płyty są dowodem na to, że najlepsze pomysły i największą kreatywność muzycy mają w początkach swojej kariery. Warto posłuchać i mieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz