czwartek, 7 czerwca 2018

Wigwam - Nuclear Nightclub (1975)

A:
  1. Nuclear Nightclub
  2. Freddie Are You Ready
  3. Bless Your Lucky Stars
  4. Kite
B:
  1. Do Or Die
  2. Simple Human Kidness
  3. Save My Money & Name
  4. Pig Storm
Całkiem zapomniałem o tym zespole, a przecież w początkach XXI wieku ta właśnie płyta budziła mnie co rano. Tak, miałem jazdę na ten album swego czasu i lubiłem odpalić go chwilę po przebudzeniu. Jakoś dobrze mnie nastrajał i świetnie układał cały dzień. Zastrzec tu muszę jednak, że Nuclear Nightclub nie jest najlepszą pozycją w dyskografii tego fińskiego zespołu. Bardziej wymagającym polecam albumy Fairyport i przede wszystkim Being. Nuclear Nightclub jest raczej komercyjny, a to za sprawą odejścia z grupy ważnych jej członków…
Po nagraniu wspomnianej już płyty Being, z zespołu odeszli dwaj muzycy. Byli to, znakomity basista Pekka Pohjola oraz klawiszowiec Jukka Gustavson. Ten drugi miał szczególny wpływ na muzykę zespołu. Jednak grupa istniała nadal, znaleziono nowych muzyków, a kompozytorami zostali Jim Pembroke, który śpiewa i gra na fortepianie oraz gitarzysta Pekka Rechardt. Gdy poznamy dyskografię zespołu możemy wyraźnie zauważyć zmianę w brzmieniu i od opisywanego tu albumu poczuć, że muzyka ma bardziej pop-rockowe zabarwienie. Ciągle jednak gdzieś siedzą tu progresywne zapędy i całość naprawdę może przyciągnąć.
Na płycie znalazło się osiem utworów. Utwór tytułowy otwiera ten album i można by rzec, że to jakiś amerykańska grupa. Te wszystkie gitarowe zagrania jako żywo kojarzą się z amerykańskimi stacjami radiowymi. Tak czy inaczej to bardzo fajny, spokojny numer. W kolejnym Freddie Are You Ready, przyjemnie nastrajają nas instrumenty klawiszowe, fajnie plumkająca gitara plus ksylofon. Ponownie, ciekawa piosenka, idealna na początek słonecznego dnia. Nic wymagającego, a jak fajnie buja.
Czas na jeden z lepszych numerów na płycie. Mowa o Bless Your Lucky Stars, w którym kapitalny klimat tworzą kosmiczne klawisze i świetna gitara. Przetworzony głos wokalisty także dodaje smaczku. Naprawdę fajna solówka gitarowa i to ciągłe uczucie niepokoju, może troszkę strachu. Pierwszą stronę zamyka przyjemny, spokojny Kite z kosmicznymi klawiszami i solo gitarowym. Strona druga to również cztery utwory. Pierwszy (Do or Die) oferuje nam fajne zagrania gitary, to jednak w zwrotkach jest trochę słabo. W Simple Human Kindness usłyszymy ciekawy fortepian, a sama piosenka ma spokojne zwrotki po których mamy fragmenty utrzymane w skocznym rytmie, co mnie osobiście nieco razi.
Save My Money & My Name to pop rockowy utwór, jako żywo nadający się do radia. Całość zamyka instrumentalny Pig Storm, napisany przez gitarzystę zespołu i to wyraźnie słychać. Naprawdę dobre zamknięcie całego albumu.


Płyta wydaje się być słoneczna i optymistyczna, choć nie brakuje na niej trochę ciemniejszych klimatów. Jak wspomniałem, lubiłem zarzucić tego placka w okolicach 2001/2002 roku. A i dziś nieźle się tego słucha mimo, że arcydziełem ta płyta na pewno nie jest. Do kolekcji chyba niekoniecznie, tym bardziej, że albumy Wigwam trzymają cenę. Ale zapoznać się warto.

1 komentarz:

  1. To jest drudi okres w ich twórczości ale równie dobry polecam tę pozycję

    OdpowiedzUsuń