czwartek, 11 lutego 2021

Flora Purim - Open Your Eyes You Can Fly (1976)


  1. Open Your Eyes You Can Fly
  2. Time's Lie
  3. Sometime Ago
  4. San Francisco River
  5. Andei (I Walked)
  6. Ina's Song (Trip To Baha)/Transition
  7. Conversation
  8. Medley: White Wing (aka Asa Branca)/Black Wing


O tej pochodzącej z Brazylii zacnej artystce już wspominałem na mym blogu. Przy jakiej okazji? Kto czyta ten wie. Osobiście chyba najczęściej wracam do tego właśnie albumu gdy idzie o dyskografię Flory. To płyta o wolności, o wyrwaniu się z okowów. Gołąb na okładce aż nadto to sugeruje. Purim nagrała ten album w chwilę po wyjściu z więzienia, w którym znalazła się z powodu narkotyków. A kto pomagał naszej bohaterce w stworzeniu tego dzieła? Same wielkie postaci muzycznego świata…
Co to za postaci? Proszę bardzo. George Duke, Alphonso Johnson, Egberto Gismonti, Ron Carter, Hermeto Pascoal, Airto Moreira – prywatnie mąż Flory oraz wielu innych. Autorem trzech pierwszych utworów na płycie jest Chick Corea, z którym przecież Purim współpracowała przy okazji płyty Return To Forever. Do jego muzyki teksty napisał Neville Potter.

Album rozpoczyna utwór tytułowy. No proszę posłuchać tego basiska Johnsona na dzień dobry. Wszystkie ozdobniki perkusyjne kierują ten numer w objęcia brazylijskiego bujania. Kapitalna, skoczna wersja tego klasyku. Czuć w tym utworze radość, wolność.
Time’s Lie to już zdecydowanie bardziej spokojny numer, przynajmniej w pierwszej minucie jego trwania. Sprawia wrażenie jazzowej ballady, ale później fantastycznie przyspiesza by po galopadzie wrócić do kołyszących klimatów. Kapitalna sekcja, wokalizy Purim plus znakomity flet Pascoala. Ależ to gra!
Sometime Ago to świetna sekcja na powitanie, ponownie wyśmienite solo Pascoala na flecie oraz David Amaro i jego popis na gitarze elektrycznej. Bujający, wręcz taneczny numer.
San Francisco River to już kompozycja Purim. Jak sama nazwa wskazuje San Frncisco to rzeka w Brazylii. W latach sześćdziesiątych, zanim Flora wyjechała do USA, patrzyła na tę rzekę i marzyła, że któregoś dnia wsiądzie na jakąś łódź i ucieknie do Stanów. To swego rodzaju protest song. Zaczyna się rzeczywiście marzycielsko by po jakimś czasie przyspieszyć. Tu szczególną uwagę należy zwrócić na znakomity duet Duke – Pascoal. Ten ostatni jest autorem kolejnego utworu na płycie zatytułowanego Andei (I Walked). A tu gitara z efektem wah-wah, klawisze Duke’a, perkusjonalia oraz wokalizy Purim, którą wspomaga mąż. No i solo gitary.
Ina’s Song (Trip To Bahia)/Transition. Pierwsza część jest autorstwa Flory, druga duetu Duke-Moreira. Piękna piosenka, w której Purim śpiewa w swym ojczystym języku. Marzycielski początek przeradza się w roztańczoną galopadę by po jakimś czasie ponownie zanurzyć się w marzeniach. Conversation to dwie i pół minuty autorstwa Pascoala. To taki walczyk z ładnymi wokalizami Flory.
Album zamyka Medley: White Wing (aka Asa Branca)/Black Wing. Ładne, nastrojowe klawisze i wokal Purim na początek. W drugiej części mamy zmianę klimatu. To fuzja indyjsko-brazylijska. Proszę posłuchać, trudno to opisać. Tak czy inaczej ciekawe zakończenie tej świetnej płyty.


Open Your Eyes You Can Fly to płyta roztańczona, rytmiczna, energetyczna. To kapitalna mieszanka fusion i jazzu unurzanych w brazylijskich klimatach. Wielu krytyków zarzucało Purim komercjalizację jej muzyki, pójście na łatwiznę. Ja powiem tak, mnie to… Tu liczy się efekt końcowy, a ten jest w moim odczuciu fenomenalny. Słuchając tego albumu czuje się tę radość i wolność. Po prostu chce się żyć i chce się do tego albumu wracać, a to jest chyba najważniejsze. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz