środa, 10 października 2018

Simon Phillips - Symbiosis (1995)

  1. Symbiosis
  2. You Restless Angel
  3. Midair Decision
  4. Biplane To Bermuda
  5. Isis
  6. Out Of The Blue
  7. Starfish Spaghetti
  8. Indian Summer
  9. Sea Of Sighs
Kilka dni temu, między mną i moimi znajomymi, wywiązała się rozmowa na temat płyt, których słuchaliśmy w latach dziewięćdziesiątych. Rozstrzał gatunkowy był ogromny. Były wspomnienia, wzruszenia, ale przede wszystkim cała masa śmiechu. Na kanwie tej pogadanki postanowiłem, że w najbliższym czasie przedstawię kilka płyt z lat dziewięćdziesiątych, które bardzo często gościły w moim odtwarzaczu. A i dziś chętnie po nie sięgam. Jedną z nich jest właśnie Symbiosis znakomitego perkusisty i jednocześnie mojego imiennika, którego chyba nie trzeba przedstawiać…
Jednak gdyby trzeba było go przedstawić to napiszę tylko, że współpracował z takimi Artystami jak Mike Rutherford, Mike Oldfield, Jon Anderson, Brian Eno, Jeff Beck, Judas Priest, Asia, The Who, 10cc, Frank Zappa czy współpraca ze znakomitą Hiromi Ueharą. Ale chyba najbardziej kojarzy się z wieloletnich występów w grupie TOTO. Zresztą w świadku muzyki chodzi ponoć legenda, że jak chcesz mieć na płycie wspaniałego perkusistę to zadzwoń do Simona. Ponoć rzadko odmawia, a efekt jest zawsze wspaniały. Osobiście miałem tę przyjemność oglądać i słuchać Simona na żywo, wspaniały muzyk.

Symbiosis to pierwsza solowa płyta Phillipsa, którą poznałem, a w ogóle to jego trzeci album. Kupiłem ją bodaj w Poznaniu, a może w Berlinie? Holender, to już tyle lat, że dokładnie nie pamiętam. Ale pamiętam, że dość intensywnie słuchałem tego albumu na przełomie stycznia i lutego 1996 roku. Na płycie znalazło się dziewięć utworów. Pierwsze litery tytułów tych kompozycji tworzą tytuł całej płyty. Muzycy? Prócz samego Simona, na krążku zagrali między innymi: Mike Porcaro (bas), Wendell Brooks (saksofon), Mitchel Forman (klawisze), Ray Russell (gitara) czy Jimmy Johnson (bas). Autorami kompozycji obok samego Phillipsa są Russell i Forman.
Krążek wita nas utworem tytułowym. Piękny saksofon i bas czarują słuchacza po czym wjeżdża perkusja i gitara. I mamy fusion jak ta lala. Oczywiście bez szaleństw, bez tego pazura fusion lat siedemdziesiątych (dekadę zdradzają klawiszowe tła), ale bardzo, bardzo przyjemnie to gra. Świetna sekcja i wpierw kapitalna gitara Russella, a później popis Brooksa na saksofonie. Pamiętam jak te ponad dwadzieścia lat temu ten utwór wywołał u mnie uśmiech na twarzy.
You Restless Angel rozpoczyna się zdecydowanie mocniej. Tu od samego początku prym wiedzie gitara Russella i jest ona w swojej wymowie istnie Holdsworthsowska. Zresztą spora część tego albumu kojarzy mi się mocno z Holdsworthem. No i w okolicach trzeciej minuty to zwolnienie i fortepian w roli głównej. Znakomita pozycja.
Midair Decision to znowu świetna sekcja i wspaniała gitarowa rzeźba, która mniej więcej w połowie trwania utworu ustępuje miejsca klawiszom Formana, po czym wraca na chwilę.
Reszta albumu utrzymana jest właściwie w podobnych klimatach, choć w takim nieco marzycielskim Biplane To Bermuda możemy posłuchać bardzo ładnej gitary akustycznej. Znakomita sekcja, klawiszowe tła, świetna praca gitary elektrycznej i fortepianu oraz od czasu do czasu pojawiający się saksofon. Ten ostatni maluje miłe dla ucha obrazy przez co niektórzy mogą powiedzieć, że to muzyka do windy.
Bardzo lubiłem wypoczywać przy tej płycie, bo to raczej fusion do odpoczynku po ciężkim dniu, ale nadal wspaniale zagrane, potrafiące wywołać u słuchacza ten dreszczyk emocji oraz gęsią skórkę. Jejku, mróz był za oknami, a w domu cieplutko, herbatka i album Simona. Takich chwil, a przede wszystkim takich wspomnień nikt nam nie może ukraść. I to jest siła muzyki. Symbiosis to kolejna „fotografia” z mojego muzycznego albumu. Piękna, fantastycznie zagrana, choć zdaję sobie sprawę, że może nie dla wszystkich.

1 komentarz:

  1. Świetny wpis! Również jestem jego fanem, po prawdzie to dzięki jego twórczości tak mocniej, i głębiej zainteresowałem się jego muzyką.
    Pozdrawiam,
    Wiktor

    OdpowiedzUsuń