wtorek, 20 października 2015

The Dolphin Brothers - Catch The Fall (1987)

Side 1:
  1. Catch The Fall
  2. Shining
  3. Second Sight
  4. Love That You Need
Side 2:
  1. Real Life, Real Answers
  2. Host To The Holy
  3. My Winter
  4. Pushing The River
Z cyklu "Atrakcyjna Osiemdziesiątka"
W tym tygodniu będą płyty właśnie z lat 80-ych. Powiem szczerze, że miałem ogromny problem z wyborem. Jak już kilka razy zdarzyło mi się napisać na blogu, często było tak, że miałem problem z wyborem płyty do posłuchania. Natomiast w tę niedzielę miałem aż nadto kandydatek do zagrania. Zaczęło się od DVD Genesis When In Rome 2007. O jakie wspaniałe wspomnienia. Przeleciał cały koncert i część dodatków. A włączyłem tylko na chwilkę. Skończyło się jak zawsze (pewnie kiedyś wrócę do tego wydawnictwa). Miałem przygotowane też dwa placki, a właściwie trzy. Pierwszy to Frankie Goes To Hollywood i album Welcome To The Pleasuredome, ale pomyślałem, że przecież okrągła rocznica tego wydania była w zeszłym roku, a ja się wtedy zgapiłem i o tym nie wspomniałem (to były początki bloga więc… Pewnie w przyszłości coś o niej napiszę). Drugą pozycję opiszę pod koniec tygodnia, a trzecia to właśnie Dolphin Brothers. A cóż to za twór? Pewnie przeciętny słuchacz niewiele wie o tym zespole. Ale gdy zagłębić się w temat, okaże się że…
… pod nazwą The Dolphin Brothers kryją się dwa znamienite nazwiska. Są to Steve Jansen i Richard Barbieri. Czy to nadal zbyt mało informacji? A gdy wspomnę o zespole Japan? Cieplej? Otóż właśnie ci dwaj panowie współtworzyli grupę Japan. Po rozpadzie zespołu, postanowili że będą wspólnie kontynuować karierę muzyczną. W 1985 roku wydali instrumentalny album (przepiękny, spokojny, fenomenalny) zatytułowany Worlds In A Small Room. I rzeczywiście muzyka na nim zawarta powoduje, że będąc we własnym pokoju możemy podróżować po najodleglejszych zakątkach wszechświata. Ale panowie są także znani ze współpracy z innymi muzykami, takimi jak Mick Karn z którym wydali kilka albumów. Ale był też Nobukazu Takemura. W 1991 roku powrócił na chwilę zespół Japan. Wydali jedną płytę, ale nie pod szyldem Japan tylko Rain Tree Crow. Pamiętamy jeszcze, że Barbieri był członkiem zespołu Porcupine Tree.

No i w końcu wracamy na właściwe tory. W 1987 roku ukazuje się płyta Catch The Fall w nagraniu której, oprócz wspomnianego już duetu Jansen/Barbieri, brali udział między innymi tacy muzycy jak Phil Palmer, David Rhodes, Danny Thompson czy wreszcie w chórkach P.P. Arnold.
Album rozpoczyna niezwykle spokojny i klimatyczny utwór tytułowy. Piosenka snuje się niespiesznie. Niezwykle uspokaja i odpręża. To propozycja brzmieniowo i stylistycznie zbliżona raczej do solowej twórczości ich kolegi z Japan, Davida Sylviana (notabene Sylvian to brat Jansena, a ich głosy momentami są bardzo zbliżone w odbiorze) niż do repertuaru macierzystej grupy. Z resztą cała ta płyta dzieli się na utwory utrzymane w klimacie tego, który otwiera ten album i tych nieco żywszych i szybszych.
Kolejnym na płycie, zaliczanym przeze mnie właśnie do tych szybszych jest singlowy Shining. To typowa piosenka popowa ze świetnymi chórkami, które wykonują dziewczyny Katie Kissoon i wspomniana już P.P. Arnold. Usłyszymy tu też dość zgrabną solówkę na gitarze. Następny utwór zatytułowany Second Sight utrzymany jest w klimacie poprzednika. Fajny głos Jansena, przemiłe gitary w tle i oczywiście syntezatorowe podkłady. Zawsze słuchając tego utworu wracam pamięcią do lat osiemdziesiątych. 
Love That You Need to ponowny powrót do spokojnego grania. To utwór z tych przy którym zamyka się oczy i jest się w innym świecie. Ponownie usłyszymy tu świetny głos Jansena i przepiękne kobiece wokale w tle. Naprawdę gdyby puścił tę piosenkę komuś kto zna dobrze dokonania Sylviana ten pomyślałby, że to jakiś jego zaginiony utwór. Wspaniały klimat. Wielki plus tej płyty i piękne zamknięcie pierwszej strony.

Stronę B rozpoczyna żywiołowy i skoczny Real Life, Real Answers autorstwa Steve’a Jansena. Fajnie zagrywa tu sobie gitara elektryczna. Dalej mamy jeszcze niespieszny Host To The Holy, który od zawsze,  jako żywo kojarzył mi się z dokonaniami grupy Talk Talk i ich albumem The Colour Of Spring. Przepiękna piosenka z arcyciekawą gitarą w tle na samym początku tego utworu. Proszę zwrócić uwagę na znakomite kontrabasowe solo Thompsona.
My Winter to przede wszystkim znakomity fortepian, który prowadzi całą piosenkę. Ale też piękny bas i kojący głos Jansena, a później delikatne syntezatorowe tła. Kolejny przepiękny utwór.
Cały album zamyka Pushing The River, który możemy zaliczyć do tych energicznych. Zdecydowany, wyraźny rytm perkusyjny, ładne klawisze i ponownie ten czarujący głos Steve’a. Ciekawe zakończenie.

Catch The Fall to w moim odczuciu zaginiony klejnot lat osiemdziesiątych. Oczywiście mówimy tu o muzyce pop i jej atmosferyczno-marzycielskiej odmianie. Fani spokojnego, ale nie banalnego grania w stylu Silviana będą zachwyceni. Z resztą uważam, że każdy miłośnik lat osiemdziesiątych (choć nie tylko) po wysłuchaniu tego albumu stwierdzi, że ten jest znakomity. To płyta raczej do przemyśleń niż do tańca. Znakomita pozycja. Aaaaa i jeszcze jedno. Proszę zwrócić baczną uwagę na teksty piosenek. To naprawdę nie jest śpiewanie o huzarze i... Maryni. Ten album powinien być ozdobą każdej kolekcji bo po jego wysłuchaniu ma się wielki niedosyt, że ten już się skończył. Nie pozostaje nic innego jak ruszyć się z fotela, przerzucić placek z powrotem na stroną pierwszą i ponownie zanurzyć się w tej muzyce.
 
 
 
 
 
 
 

2 komentarze:

  1. Kolega mi dziś przypomniał o tym pięknym albumie. Dawno tej muzyki nie słyszałem, niestety jest dość trudno dostępna w fizycznej formie. Kłania się Sylvianofil. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Przez bardzo długi czas szukałem kompaktowej wersji. W końcu znalazłem ale w opłakanym stanie. Póki co pozostaje placek.

      Usuń