- Narodziny
- Taniec Maryny
- Bez Powrotu
- Podróż W Góry
- Siódemka
- Szczęśliwy Nieszczęśliwiec
- Blues For Everybody
- Hengelo, Almelo, Deventer
Dziś wracam do lat
dzieciństwa. Pamiętam ten album właśnie z moich lat młodzieńczych. Ojciec
często go grał aby poprawić sobie humor. Ten optymizm także mnie się udzielił i
trwa do dziś. W czasach w których przeciętny Kowalski z małego miasta miał
mizerny, a często żaden dostęp do płyt zachodnich, rarytasem były takie albumy rodzimych wykonawców.
Po wielu latach i wykupieniu Polskich Nagrań (uważam to za niewybaczalny
skandal) przez Warnera ukazało się wznowienie tej kapitalnej płyty…
Bardzo ucieszyła mnie natomiast
wiadomość, że wspomniany Warner postanowił wznowić serię Polish Jazz. Wznowić
zarówno na kompaktach jak i płytach winylowych. Natychmiast po pojawieniu się
Extra Ball zakupiłem ten album. Stare wydanie Muzy przestało grać wiele lat
temu, a dzięki wznowieniom mogę powrócić do lat szczenięcych.
Zespół założył
znakomity muzyk, niestety nieżyjący już Jarosław Śmietana. Początkowo grupa
grała jako kwintet (do 1975 roku kiedy odszedł saksofonista Piotr Prońko).
Swoją przygodę z muzyką rozpoczęli znakomicie. Zajęli bowiem drugie miejsce na
festiwalu Jazz nad Odrą w 1974 roku. Natomiast rok później na tym samym
festiwalu zespół otrzymał pierwszą
nagrodę. Do tego doszło szereg wyróżnień indywidualnych dla poszczególnych
członków zespołu. W końcu po dołączeniu do grupy nowego saksofonisty w osobie
Andrzeja Olejniczaka nagrywają debiutancki, opisywany tu album.
Oprócz wspomnianych już
Śmietany (gitara) i Olejniczaka w składzie znaleźli się Władysław
Sendecki (klawisze), Jan Cichy (bas) oraz Benedykt Radecki (perkusja).
Kompozytorami wszystkich utworów jest duet Śmietana-Sendecki.
Album rozpoczyna
najdłuższa (nieco ponad dziesięć minut) kompozycja na płycie kryjąca się pod nazwą
Narodziny. To ten numer leciał w moim domu rodzinnym najczęściej i do dziś go
uwielbiam. Jest taki nasz, jakby żywcem wyjęty z polskich filmów lat
siedemdziesiątych. Radosny, słoneczny, który zawsze wywołuje u mnie obrazy
przedstawiające letnie łąki i pola. To również obraz kołyszącego się zboża i
maków, obraz lasu na horyzoncie i płynącej małej rzeczki. Tak, istna sielanka.
Saksofon fantastycznie przewodzi malując wspomniane przeze mnie obrazy. Do tego
kapitalny bas, blachy i elektryczny fortepian. Plus oczywiście ładna gitara
Śmietany (w połowie utworu świetne solo). Kompozycja znakomicie płynie,
wystarczy zamknąć oczy i odlecieć. W latach dziewięćdziesiątych włączałem ten
utwór w środku zimy chcąc przywołać
obrazy lata.
Taniec Maryny. Szybszy,
w stylu kujawiaka. Znakomita sekcja plus świetny saksofon. Utwór galopuje
wybudzając nas z marzeń i sielanki poprzednika. Tu także usłyszymy, co prawda
krótkie, ale ciekawe solo gitarowe Śmietany. Do tego kapitalne partie na
elektrycznym fortepianie.
Następny, krótki bo
trwający nieco ponad dwie i pół minuty Bez Powrotu to z kolei mocne nawiązanie
do bardziej jazzowego grania, z ciekawym saksofonem Olejniczaka w roli głównej i
równie porywającymi popisami gitarowymi lidera grupy.
Podróż W Góry. W
wydaniu winylowym ta kompozycja kończyła stronę pierwszą. Łagodny, wręcz
liryczny wstęp. Przepiękna gitara i jeszcze piękniejszy elektryczny fortepian.
Po minucie z kawałkiem utwór zrywa się do biegu z czego rodzi się znakomity
jazz-rockowy numer. Wyśmienite zamknięcie strony pierwszej.
Siódemka. Kompozycja
która pochodzi jeszcze z wczesnego okresu istnienia grupy. To także utrzymana
raczej w żywym tempie kompozycja. Tu należy zwrócić uwagę na wyśmienitą grę
Olejniczaka na saksofonie tenorowym, ale chyba przede wszystkim na cudownej
urody partię fortepianu elektrycznego, który po galopadzie w pierwszej części
utworu, wprowadza zdecydowane uspokojenie i przepiękny klimat. A gdy po chwili
dołączają do niego gitara Śmietany i blachy Radeckiego robi się naprawdę
lirycznie i przyjemnie. Po tym przerywniku kompozycja ponownie przyspiesza.
Szczęśliwy Nieszczęśliwiec
to z kolei popis Sendeckiego na Moogu. Początek to radosne ptasie trele, które
również zamykają ten utwór. Lubię w tym utworze, oczywiście oprócz wspomnianego
już Mooga, „brzdąkającą” gitarę.
Do końca mamy jeszcze
dwie kompozycje. Pierwszą z nich jest
Blues For Everybody. Tu usłyszymy głównie duet Śmietana-Sendecki. Ten drugi gra
tu na tradycyjnym fortepianie. Szczerze nie przepadam za tym utworem. Pomimo
ciekawych improwizacji i radosnego brzmienia ten numer do mnie nie przemawia.
Album zamyka Hengalo, Almelo, Deventer. W tym utworze należy wyróżnić
arcyciekawą grę Cichego na basie, znakomite partie Olejniczka na saksofonie
oraz niczego sobie solówkę Jarosława Śmietany.
Dla mnie płyta Birthday
jest bardzo ciekawą pozycją, z którą wiążą się moje wspomnienia. Lubię ten
fusion w wydaniu rodzimego zespołu, który moim skromnym zdaniem nie miał i nie
ma się czego wstydzić. Na płycie słychać wpływy takich grup jak Weather Report
czy Return To Forever. Jednak panowie z Extra Ball zachowali swój charakter
wplatając we własną twórczość sporo polskiego folkloru co czyni ten album
bardziej naszym. No właśnie, Birthday to ładna mieszanka fusion, jazzu i
polskiej tradycji co w sumie dało świetny efekt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz