- Et La Musique Tourne
- Eclaircie
- Entre Chien Et Loup
- Apostrophe
- Newton Avait Raison
- L'Age Dort
- Tandem
Było to gdzieś w
połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku kiedy poznałem ten album. Przypominam
sobie niezwykłą sytuację, w której wystąpiłem w roli głównej. Zostałem przez
mojego kolegę zrobiony w jajo. Dziś śmieję się z tego, ale wtedy to była ujma
na honorze i ogromna „muka”, jak to się mówiło. Otóż pewnego dnia ów kolega
zaprosił mnie do siebie mówiąc „Stary zdobyłem zarąbistą płytę jednej z naszych
ulubionych kapel. To ponoć zaginiony album, trudny do zdobycia. Na
płycie gościnnie zaśpiewała jakaś kobitka. Szybko, lecimy”. Niezwykle
podekscytowany pobiegłem co sił by wysłuchać tego cuda. Ten zaginiony album był
ponoć perełką w dyskografii…
No właśnie, dziś po
przeczytaniu tytuły nawet średnio osłuchana w rocku progresywnym osoba od razu zorientuje
się o co w całej tej hecy chodziło. Będzie wiedziała na co się złapałem. Moim
usprawiedliwieniem może być młodość, nieduże osłuchanie i ta ogromna chęć
poznawania nowego, że na pewne hasła czy nazwy zespołów, reagowało się natychmiast,
często naiwnie wierząc, że ta piosenka jest autorstwa tego Artysty. Później
okazywało się, że to cover i do tego o wiele gorszy od oryginału.
Przejdźmy w końcu do
samej grupy Et Cetera. Ta pochodzi z Kanady, a ten album jest jedynym w ich
dorobku. W składzie nagrywającym tę płytę znaleźli się: Marie Bernard Pagé
(klawisze, fale Martenota, śpiew), Denis Chartrand (klawisze, flet, saksofon,
wibrafon, śpiew), Pierre Dragon (perkusja), Robert Marchand (gitary, śpiew)
oraz Alain-Yves Pigeon (bas, wiolonczela, śpiew).
Dla niezorientowanych
Słuchaczy to chyba najwyższy czas aby ujawnić na co się nabrałem. Muzyka zespołu
Et Cetera na wskroś przesiąknięta jest klimatem angielskiej grupy Gentle Giant.
Dodam, że przepięknie jest przesiąknięta. I nie, nie jest to głupie kopiowanie,
bo chociażby głos Marie Bernard Pagé wprowadza inny klimat, jest bardziej
baśniowo, miękko. Do tego ten niezwykły instrument, którym są fale Martenota.
Nie dość, że kompletnie niespotykany instrument w świecie rocka progresywnego,
to również niezwykle brzmiący. Sporo syntezatorowych dźwięków, które także
odróżniają ich od Olbrzyma. No i zespół śpiewa po francusku.
Nie będę tu może jak
zwykle rozbierał poszczególnych utworów na części, skoncentruję się na kilku z
nich. Już otwierający ten album Et La Musique Tourne daje nam ogląd czego możemy
się spodziewać po tym albumie i słychać jak duży wpływ na ich muzykę miał
Olbrzym. Świetne harmonie wokalne, dobre solówki syntezatorowe i gitary. Weźmy następny
Eclaircie. Czysty Gentle Giant tyle, że różniący się klawiszowymi zagraniami.
Entre Chien et Loup.
Przepiękna gitara akustyczna i równie znakomity flet. Instrumenty wprowadzają
niemal dworski klimat, a następnie te wokale à la Olbrzym, tyle
że tu usłyszymy też damski głos. Dalej fajna gitara, której towarzyszy
fortepian i klawiszowe tła. Zamknięcie ponownie w iście dworskim stylu. Znakomicie się tego
słucha.
Instrumentalny
Apostrophe,
ze wspaniałą gitarą akustyczną na dzień dobry i nieco kosmicznym brzmieniem klawiszy
w dalszej części plus fajna partia saksofonu i gitary elektrycznej.
Wspomnę jeszcze o L'Age
Dort z udziałem fal Martenota, znakomitą partią wiolonczeli i tymi wszystkimi
zmianami nastrojów. Od posępnego przez sielankowy i radosny, na marzycielskim
kończąc.
Et Cetera
to znakomity album w całości. Słychać wyraźnie, że muzycy biorący udział w jego
nagraniu wiedzieli co robią i świetnie znają się na swojej robocie. Mimo że ich
muzyka przesiąknięta jest twórczością Olbrzymów to nie jest to bezmyślne
kopiowanie (jak to na przykład robił wspominany już na blogu zespół Starcastle
kopiujący dosłownie Yes), a jedynie zaczerpnięcie pełną garścią tego klimatu. Muzyka Et
Cetery jest zdecydowanie bardziej melodyjna i przystępna co nie zmienia faktu,
że wyjątkowa. Dla mnie jedna z czołowych płyt jeśli chodzi o kanadyjski Quebec.
Czołówka tej sceny, którą warto znać i mieć w swojej kolekcji.
a o krautrockowej Et Ceterze napiszesz?, moim zdaniem warto, bo to jeden z najlepszych strzałów krauto-jazzowych :)
OdpowiedzUsuńWarto, na pewno warto. Chociażby dla tego odjazdu i klimatu utworu "Raga". Ale kiedy to nastąpi, nie wiem. Póki co nie mam klimatu na "grzybki" ;-)
Usuń