- Synergie
- Nova
- Syrtis Major
- Genese
- Rez
- Gothic
- Magellan
- Lagune Ouest
- Hymn
Dziś album mało znany.
Zdarzało się, że rozmawiając w gronie ludzi, dość mocno związanych z rockiem
progresywnym, często spotykałem się z odpowiedzią „Tego nie znam”. Z kolei po
zapoznaniu się przez nich z materiałem zawartym na tym jedynym albumie grupy z
Francji, słyszę „Strasznie Ci dziękuję. Znakomita płyta, znakomita”. Powiem
szczerze, że to najmilsze słowa jakie może usłyszeć kolekcjoner płyt i ich
polecacz. Bo rzeczywiście Alpha Ralpha to świetny album i pomimo tego iż został
wydany w 1977 roku czyli w czasach, w których rock progresywny odchodził do
lamusa, trzyma poziom i może być ozdobą niejednej kolekcji…
W nagraniu Alpha Ralpha
wzięły udział takie nazwiska jak Michel Mareska (gitara), Claude
Alvarez-Pereyre (gitary elektryczna i akustyczna, skrzypce, organy, marimba, wibrafon),
Jean Alain Gardet (klawisze), Charlie Charriras (bas) oraz Emmanuel Lacordaire
(perkusja). Na płycie znalazło się też kilku gości, którzy dołożyli swoje partie
na gitarach i klawiszach oraz użyczyli swoich głosów. Wśród nich między innymi znany francuski piosenkarz
Jean-Jacques Goldman.
Całość otwierają
klawisze w iście kosmicznym klimacie. Po kilku chwilach dołącza gitara
elektryczna, kreśląc dość charakterystyczny motyw. Fajnie to wszystko brzmi,
kosmiczne tła, fortepianowe wstawki i gitarowe partie. Ostatnia minuta to
wielogłosy, które także robią wrażenie. Wspomniane wielogłosy pojawiają się na
płycie raz jeszcze w utworze Gothic.
Nova jest utrzymana w zdecydowanie
szybszym tempie niźli otwierający album Synergie. Sporo bongosów, gitara akustyczna, której
wtóruje elektryczna. Ale są tu i fortepian i klawisze. Skoczny, radosny
utwór, który w trzech czwartych swojego trwania zmienia się brzmieniowo. Na
pierwszy plan wychodzi bardzo ładna partia gitary akustycznej, do której po
chwili dołącza fortepian i gitara elektryczna. Ta ostatnia we fragmentach delikatnie
skręca w country’owe klimaty.
W króciutkiej Syrtis
Major ponownie zatapiamy się w kosmicznych klimatach, które tworzone są
oczywiście przy pomocy klawiszy. Plus delikatne plumknięcia gitary.
Przechodzimy do
najdłuższej propozycji na tej płycie, a mianowicie do utworu zatytułowanego
Genese. Świetny bas, klimatyczne tła zagrane na gitarze dwunastostrunowej i
świetnie brzmiąca marimba. Wszystko płynie leniwym tempem. Znakomite melodie,
genesisowska gitara akustyczna i świetnie towarzyszący jej fortepian plus
ciekawa praca gitary elektrycznej. Duży plus tego albumu.
W Rez panowie kolejny
raz raczą nas kosmicznymi pejzażami, które po upływie minuty cichną, a kompozycja
nabiera jazzowych barw. Znakomita praca basu, fortepianowe wtrącenia,
popisy skrzypcowe i świetne gitarowe solo. Całość przypomina nieco dokonania
znakomitego muzyka jakim niewątpliwie jest Jean-Luc Ponty.
Dochodzimy do utworu
Magellan. Delikatne zmiany tempa i nastrojów. Złowieszczy wstęp, dalej
wyśmienity środek, który od zawsze kojarzy mi się z francuskim kinem i
młodziutką Sophie Marceau (cóż za romantyczny klimat). No i koniec ze świetną
gitarą elektryczną, która troszeczkę przełamuje ten romantyzm, jednocześnie
gdzieś pozostając w tym klimacie. Kapitalna kompozycja.
Lagune Quest wiele lat
temu nazwałem „Gumowa Kaczka”. Dlaczego? Otóż słychać tu piszczenie gumowych
kaczuszek, takich które w dzieciństwie zabierało się do kąpieli. Utwór zabiera
nas na plażę. Prym wiodą wibrafon, marimba oraz skrzypce, przez co mogą narzucać
nam się skojarzenia z opisywaną na blogu płytą Shamal grupy Gong.
Album zamyka przepiękny
Hymn. Cudowna gitara akustyczna grająca w duecie z fortepianem. Klawiszowe tła
i znakomite skrzypce. Dla mnie ta kompozycja to wolność. Ach, stanąć nad
brzegiem wzburzonego oceanu gdy w słuchawkach gra ten utwór. Fantastyczne
połączenie.
Alpha Ralpha to album raczej spokojny,
dedykowany romantycznej duszy. Bo nie znajdziemy tu ostrych zagrań czy
galopad. Większość albumu zajmują kosmiczne wyprawy i leniwe klimaty. Do marzeń, wspomnień i zadumy płyta jest jak znalazł. Dziś winyl dość
trudny do zdobycia. Jednak w zeszłym roku po raz pierwszy ów album ukazał się
na płycie kompaktowej, do zakupu której gorąco namawiam bo naprawdę piękny to
album.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz