Side One:
- Vimana
- Night Games
- Poesia (To A Brother Gone)
- Thru The Silence
- Driftwood
- Princess And The Frog
Phil Collins to jeden z
moich ulubionych muzyków. Tytan pracy i niezwykle miły i pełen poczucia humoru człowiek.
Właśnie kilka dni temu miałem ogromną ochotę posłuchać płyty na której zagrał
Phil. Jest z czego wybierać gdyż Collins brał udział w nagraniu ponad 120
albumów. Jednocześnie nie chciałem aby było to jakieś skomplikowane dzieło. Ot,
spędzić miło kilkadziesiąt minut uciekając myślami od dnia codziennego. Myślałem,
myślałem i wymyśliłem. Padło na zespół Nova i płytę Vimana, na której to Phil
gra na instrumentach perkusyjnych. Ten
włoski zespół powstał w 1975 roku z inicjatywy byłych członków zespołów Osanna
i Carvello. Byli to Elio D’Anna (saksofony, flet) oraz Danilo Rustici (gitara).
Do zespołu dołączyli brat Danilo, Corrado (gitara, śpiew), Luciano Milanese
(bas) oraz Dede Lo Previte (perkusja). Po nagraniu pierwszego albumu z zespołem
pożegnała się część jego członków. Wtedy do Elio i Corrado dołączył
klawiszowiec Renato Rosset. Panowie do nagrania płyty Vimana zaprosili kilku gości.
Oprócz Phila Collinsa, na perkusji zagrał Narada Michael Walden znany między
innymi z Mahavishnu Orchestra, na basie Percy Jones (Brand X), natomiast na kongach
zagrał Zakir Hussain.
Album otwiera utwór
tytułowy. Początek to piękna gitara akustyczna. Po krótkim wstępie włączają się
perkusja, klawisze oraz flet. Bardzo fajnie, bajkowo to brzmi. Po półtorej
minuty mamy mocniejsze uderzenie. Wchodzi saksofon, utwór zdecydowanie
przyspiesza by po krótkiej chwili ponownie zwolnić i zabrzmieć sielsko. Takich
zmian tempa mamy po drodze kilka. Fajna instrumentalna kompozycja z ciekawym
gitarowym solo.
Night Games to niemal
dziesięciominutowy utwór. Bardzo spokojny początek, świetne klawisze i gitara.
Pojawia się saksofon a za chwilę perkusja, które wykreślają melodię tego
utworu. Usłyszymy tu głos Corrado, ciepły, miły, nieco wibrujący. Po połowie mamy delikatne improwizacje wszystkich instrumentów i ponowne wybicie się
na pierwszy plan saksofonu. Bardzo lubię ten utwór. Spokojny, płynący z
ciekawym, krótkim solo gitarowym pod koniec.
Poesia (To A Brother Gone)
to instrumentalny utwór na fortepian, gitarę i flet. To taka trochę plumkająca
kompozycja. Ładna gitara akustyczna i flet, natomiast w moim odczuciu fortepian
chwilami trochę się zagalopował.
Stronę drugą winyla otwiera
Thru The Silence. Szybszy jazzrockowy numer w którym ponownie usłyszymy głos
Corrado. Świetna gra Waldena na perkusji i Collinsa na instrumentach
perkusyjnych. Utwór to zwalnia, to przyspiesza. Dobry moment płyty.
Driftwood. Trzeci i
ostatni utwór w którym usłyszymy głos Rustici’ego. Ciężkawe klawisze,
arcyciekawy saksofon i mocna perkusja na samym początku wyróżniają ten numer. W
dalszej części usłyszymy tu także bardzo fajną gitarę akustyczną. W połowie
utworu mamy niezły popis D’Anny na saksofonie i za chwilkę Rustici’ego na
gitarze. Fajne są tu te saksofony, które przez cały utwór pojawiają się i
znikają.
Princess And The Frog, kompozycja Waldena. Kapitalne
gitarowe otwarcie z wyśmienitą perkusją Narady. Po około dwóch i pół minuty
gitara ginie a na jej miejsce pojawiają się klawisze i Hussain na kongach.
Dalej ponownie mamy gitarę która ponownie ginie. Zatrzymuje się cały utwór,
słyszymy piękne ptasie trele. Po chwili delikatnie zaczynają grać klawisze,
które wraz z owymi trelami cudownie kończą tę płytę.
Umówmy się, panowie na tym albumie prochu nie wymyślili, jednak zagrało mi to fantastycznie. Jak pisałem na samym początku, tego mi po prostu było trzeba. Album nieskomplikowany, delikatny z ciekawymi jazzrockowymi rozwiązaniami. Chcesz
spędzić miło popołudnie? Ta płyta jest jak znalazł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz