Side One:
- Weapons Of Love
- Winterland
- Until It Burns
- The Edge Of Town
- Cover Up My Face
- Respect
- Come On Back To Me
- This Way Forever
- Another New Day
- Soul Deep Fascination
Z cyklu "Atrakcyjna Osiemdziesiątka"
W zasadzie niewiele
wiem o tym zespole. Poznałem go (a jakże!) dzięki serialowi Policjanci z Miami.
Z resztą to właśnie ten serial naprowadzał mnie na całą masę kapitalnych
wykonawców lat osiemdziesiątych. Często więc będę się do niego odnosił. Pamiętam
jak w roku 1987 kolega przyszedł do mnie z kasetami VHS, gdzieś przemyconymi z
Zachodu, na których nagrane były odcinki
tego serialu (tak właśnie poznałem The Truth i fenomenalną piosenkę The Edge Of
Town, o czym później). Oczywiście były to wersje oryginalne, bez polskiego
tłumaczenia. To nie przeszkadzało. Ważny był sam klimat, rajskie pejzaże,
fantastyczne stroje i Ferrari, ale przede wszystkim muzyka.
Cała masa piosenek o których w naszym kraju można było sobie wtedy pomarzyć. Oczywiście część z nich grała choćby Trójka i lista Marka Niedźwieckiego, ale nie można było przecież mieć wszystkiego.
Cała masa piosenek o których w naszym kraju można było sobie wtedy pomarzyć. Oczywiście część z nich grała choćby Trójka i lista Marka Niedźwieckiego, ale nie można było przecież mieć wszystkiego.
Zespół powstał w Anglii
na początku 1982 roku. Założycielami byli gitarzyści Dennis Greaves (wcześniej
grał w zespole Nine Below Zero) oraz Mick Lister. Przez zespół przewinęło się
wielu różnych muzyków, jednak Dennis i Mick cały czas byli stałymi członkami. W 1985
roku, po wcześniejszym podpisaniu kontraktu ze współzałożycielem wytwórni
I.R.S. (tym współwłaścicielem wytwórni był Miles Copeland, brat perkusisty The
Police), wydali swoją pierwszą płytę zatytułowaną Playground.
Ale to Weapons Of Love
przyniosła im rozgłos. W nagraniu tego albumu, oprócz już wymienionych, brali
udział perkusista Pat Mastelotto (znany później z występów w King Crimson),
basista John Pierce, Dennis Herring, który zagrał tu na klawiszach i gitarze,
klawiszowcy Paul Fox i John Van Tongeren oraz Pat MacDonald, który zagrał na
harmonijce.
Pierwszym utworem na
płycie jest piosenka tytułowa, która dotarła do siódmego miejsca na
amerykańskiej liście przebojów. Szczerze nie uważam tego utworu za najlepszy na
płycie. Poprawna pop rockowa piosenka, która niczym szczególnym nie zachwyca. Proszę
mnie źle nie zrozumieć, to przyzwoity kawałek, ale mnie nie porwał. Za to kolejny
Winterland jest o wiele lepszą propozycją. Fajne gitary na początek, żywiołowa
perkusja i ciekawy basik, który robi klimat przez całą piosenkę. Super kawałek
na poranną pobudkę. Until It Burns to już spokojniejszy utwór. Prym wiodą tu
raczej klawisze, ale jest i mocna perkusja. Usłyszymy tu dość interesujące
wstawki gitarowe i ponownie ciekawy, wyraźny bas.
Dochodzimy do utworu numer cztery, The Edge Of Town. To właśnie ten kawałek, który usłyszałem w odcinku Miami Vice. Absolutny killer. Utwór który od samego początku mnie porwał. Zdecydowanie słychać w nim lata osiemdziesiąte. Kapitalne klawisze, spokojny głos wokalisty i rytm wystukiwany przez automat. Wyśmienite gitarowe wstawki i klawiszowe tła sprawiają, że człowiek przenosi się w minione lata. W połowie utworu uderzenie perkusji i basu. Utwór robi się jakby mroczniejszy w swojej wymowie. Dla mnie jeden z lepszych utworów lat osiemdziesiątych. No i Crockett przemierzający ulice Miami w białym Ferrari Testarossa. Ależ to wszystko razem robiło wrażenie.
Pierwszą stronę wydania winylowego zamyka piosenka Cover Up My Face. Przyjemny utwór z fajnymi gitarami i klawiszowymi tłami.
Druga strona to świetny, szybki (znowu fajny, słyszalny mocno bas i ciekawe gitarowe solo) Respect. Też lubię włączyć sobie tę piosenkę zaraz po przebudzeniu. Dalej usłyszymy taki trochę nijaki Come On Back To Me, który brzmi jak wszystko z tej dekady. This Way Forever to kolejny szybki utwór z mało porywającymi zwrotkami, ale za to ze świetnym refrenem, śpiewanym na dwa głosy. Swoje możliwości gry na harmonijce prezentuje tu Pat MacDonald.
Dochodzimy do utworu numer cztery, The Edge Of Town. To właśnie ten kawałek, który usłyszałem w odcinku Miami Vice. Absolutny killer. Utwór który od samego początku mnie porwał. Zdecydowanie słychać w nim lata osiemdziesiąte. Kapitalne klawisze, spokojny głos wokalisty i rytm wystukiwany przez automat. Wyśmienite gitarowe wstawki i klawiszowe tła sprawiają, że człowiek przenosi się w minione lata. W połowie utworu uderzenie perkusji i basu. Utwór robi się jakby mroczniejszy w swojej wymowie. Dla mnie jeden z lepszych utworów lat osiemdziesiątych. No i Crockett przemierzający ulice Miami w białym Ferrari Testarossa. Ależ to wszystko razem robiło wrażenie.
Pierwszą stronę wydania winylowego zamyka piosenka Cover Up My Face. Przyjemny utwór z fajnymi gitarami i klawiszowymi tłami.
Druga strona to świetny, szybki (znowu fajny, słyszalny mocno bas i ciekawe gitarowe solo) Respect. Też lubię włączyć sobie tę piosenkę zaraz po przebudzeniu. Dalej usłyszymy taki trochę nijaki Come On Back To Me, który brzmi jak wszystko z tej dekady. This Way Forever to kolejny szybki utwór z mało porywającymi zwrotkami, ale za to ze świetnym refrenem, śpiewanym na dwa głosy. Swoje możliwości gry na harmonijce prezentuje tu Pat MacDonald.
Another New Day to
chwilowe uspokojenie na tym albumie. Piosenka brzmi trochę jak dokonania panów
z Mr. Mister. Płytę zamyka Soul Deep Fascination, utwór z gitarami akustycznymi i klawiszami w roli
głównej. Fajne zmiany tempa i nastroju w tej piosence, są jej podstawowymi
atutami.
Album jako całość to
typowe lata osiemdziesiąte. Dla miłośników tamtych czasów muzyka zawarta na tej
płycie jest jak znalazł. Naprawdę to poprawne granie (może chwilami nieco
jednorodne), które nie jest zdominowane przez miałkie, czasami wręcz
przesłodzone ballady, jakie często zdarzały się w tamtych latach. Dodać też
należy, że wokale na tej płycie stoją na dobrym poziomie. I jeszcze mała ciekawostka. Kilka utworów z
tej płyty wykorzystano w filmie The Hidden z Kyle'em MacLachlanem w jednej z
głównych ról.
Dobre, szybkie granie, mało
znane w naszym kraju, które idealnie nadaje się do szybszej jazdy samochodem. Ja wracam z wielką przyjemnością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz